piątek, 18 września 2020

"Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz" Beata Pawlikowska

Tytuł: Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Edipresse
Ilość stron: 352
Ocena: 0/6


Szukasz miłości wszędzie poza sobą. Tymczasem najważniejsza i najbardziej potrzebna miłość znajduje się W TOBIE. 




Nie dość, że studiuję psychologię to jeszcze sama od lat walczę z depresją, stąd u mnie takie zainteresowanie książkami związane z tą tematyką. Były Twarze depresji, były książki zaginionego w Tatrach księdza Grzywocza czy fabularyzowane z depresją w tle jak na przykład Pamiętnik samobójczyni Magdaleny Grochowalskiej. O niezbyt trafnych wypowiedziach dotyczących depresji w wykonaniu Beaty Pawlikowskiej już słyszałam, ale byłam ciekawa jej książki, dlatego postanowiłam dać jej szansę i sięgnęłam po pozycję pt. Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz

Rozpacz była dla mnie czymś tak codziennym, że uznałam to za część rzeczywistości. Rozpacz tak wielka, że umierałam w duszy wiele razy i ze zdumieniem odkrywałam fakt, że wciąż żyję. Depresja to wielka pustynia pełna łez. Ale to jest tylko stan przejściowy. Można to zmienić. Trzeba tylko zrozumieć czym jest depresja, skąd się bierze i jaki jest jej mechanizm działania. To właśnie zrozumiałam. Wymyśliłam narzędzia. Zastosowałam. Zwyciężyłam. Ty też możesz.
                                                                           opis wydawcy

O zgrozo!

Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz to książka, do której podchodziłam dość sceptycznie i wraz z wgłębianiem się w lekturę widziałam, że było to dobre podejście. Choć i tak się nią rozczarowałam… Całość przekazu Pawlikowskiej jest napisana co prawda bardzo lekko, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, ale jednak sama treść jest po prostu słaba, błędna wręcz, a do tego niebezpieczna. Autorka wszystko odnosi do podświadomości, która ma bezsprzecznie sporą rolę w życiu człowieka, o czym mówi głównie cały nurt psychodynamiczny w psychologii, więc ten fakt jako taki niebezpieczny nie jest. Jednak depresja to coś więcej niż podświadomość, to także zaburzenia w wydzielaniu serotoniny, co leczy się lekami. A autorka uważa, że leki nie są potrzebne w leczeniu depresji – co zresztą widać, a do tego ani słowa nie ma o pójściu do specjalisty czy farmakoterapii i psychoterapii w leczeniu depresji, tylko uważa, że człowiek sam sobie może z tym poradzić. Z chwilową chandrą – jasne. Z depresją – nie ma szans. Widać z jej strony zdecydowane bagatelizowanie tematu oraz brak wiedzy na temat zaburzeń depresyjnych. A jest to wyjątkowo niebezpieczne. Osoba depresyjna z myślami samobójczymi przeczyta sobie książkę Pawlikowskiej, w której mówi ona, że leki są niepotrzebne – taka osoba może odstawić leki, bez konsultacji z lekarzem, a to może być tragiczne w skutkach. Ale w Polsce o tym się nie mówi, że rocznie więcej ludzi umiera śmiercią samobójczą niż w wyniku wypadków komunikacyjnych. Po co. Ale taka Beata Pawlikowska może polać sobie wodę na temat wychodzenia z depresji bez specjalistów nie mając chyba pojęcia o powadze choroby. 

Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz – owszem możesz, ale z pomocą specjalistów i we wsparciu bliskich, a nie przy pomocy wyświechtanych frazesów Pawlikowskiej. Ja jestem zdecydowanie na NIE. No po prostu nie. Nie dość, że istne wodolojestwo, które nie daje żadnych konkretnych rad, a jest wręcz niebezpieczne. Nie, nie, nie. Ja się na to zdecydowanie nie zgadzam. Odradzam. Szkoda czasu, zdrowia i pieniędzy na tą książkę pełną zupełnie głupich i niebezpiecznych frazesów, które nawet nie są motywujące… Omijać szerokim łukiem. Dno i trzy metry mułu.

Książka bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło

8 komentarzy:

  1. Będę unikać jak ognia 😉. Jeśli często sięgasz po książki ze względu na tematykę, polecam “Szklany Klosz". Pewnie o nim słyszałaś.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. takie właśnie opinie słyszałam o tej pozycji.....
    mówiąc szczerze, w ogóle podejście Pawlikowskiej do wielu spraw jest moim zdaniem nieco zbyt lekkie

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam alergię na tę panią. Widzę, że zupełnie słusznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, kilkakrotnie przeglądając fb rzucał mi się w oczy ten tekst, aż wreszcie doczytałam do końca. Potwierdzam moim skromnym zdaniem, że specjalista jak najbardziej jest potrzebny. Ostatnio również pisałam na temat depresji na swoim blogu, ponieważ sama ją przechodziłam. Gdyby ktoś był zainteresowany moją opinią na ten temat zapraszam na www.blogprzykawie.com/walcz-i-zwyciezaj to jeden z 3 wpisów. Życzę Wszystkim zdrowia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio ktoś jeszcze wierzy w 2020, że depresja jest spowodowana niedoborem serotoniny? To była tylko hipoteza, która NIGDY nie została potwierdzona naukowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie znam tej pozycji, ale jak najbardziej w wolnej chwili się z nią zapoznać. Teraz również już wiem, że udanie się do gabinetu psychologa https://dominikhaak.pl/ jest bardzo dobrym pomysłem kiedy faktycznie tego potrzebujemy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)