poniedziałek, 30 grudnia 2019

"Rabih znaczy wiosna" Weronika Tomala

Tytuł: Rabih znaczy wiosna
Autor: Weronika Tomala
Wydawnictwo: Dlaczemu
Ilość stron: 320
Ocena: 2/6




Nie da się ot tak wyrzucić z własnego życia człowieka, który niegdyś stanowił jego integralną część.






Rabih znaczy wiosna to druga książka autorstwa Weroniki Tomali, która z wykształcenia jest anglistką, życiowo jest mamą i żoną, a także blogerką, czyli jedną z nas. Gdy miałam okazję przeczytać tę książkę – nie wahałam się ani chwili. Przede wszystkim z racji podjętych tematów – przyjaźni damsko-męskiej oraz życia pół-Araba w Polsce, co mnie niezwykle zaciekawiło. A przyjaźni damsko-męskiej zawsze broniłam i bronię, a przede wszystkim jej doświadczam...
Martę i Rabiha połączyła prawdziwa przyjaźń od dziecka. Są jak brat i siostra, jak papużki-nierozłączki, jak dwie połówki tego samego kamienia. Różni ich tylko jedno - w żyłach Rabiha płynie arabska krew. Choć wychował się w Polsce i czuje się prawdziwym Polakiem, nie jest akceptowany przez otoczenie ze względu na kolor skóry i egzotyczną urodę, którą odziedziczył po ojcu. Nieszczęśliwy splot wydarzeń sprawia, że ich wyjątkowa relacja urywa się, blednie, majaczy we wspomnieniach dorosłych już ludzi. Los bywa jednak przewrotny - Marta i Rabih spotykają się ponownie i to w okolicznościach, o których oboje chcieliby zapomnieć. Ona wiedzie poukładane, szczęśliwe życie, on za moment staje na ślubnym kobiercu. I świat staje na głowie. Czy w obliczu tłumionego przez lata gniewu i żalu potrafią odnaleźć dawnych siebie? Czy targani sprzecznymi emocjami wreszcie ujrzą to, przed czym tak zaciekle się bronią?                                   opis wydawcy

Lubię poznawać nowe kultury, dlatego czasem sięgam z wielką chęcią po książki, które o nich opowiadają – albo ich fabuła jest osadzona w innym kraju, albo pokazują sprawy czy problemy i sprawy zupełnie różne od tych, z którymi się spotykam. To między innymi dlatego sięgnęłam po pozycję Rabih znaczy wiosna, która mimo tematów dość poważnych jest lekturą lekką i powiedziałabym, że raczej babską, kobiecą… Nie miałam większych oczekiwań względem tej pozycji, nie liczyłam na efekt WOW ani na fanfary czy arcydzieło, ale jednak muszę przyznać, że lekko się na niej zawiodłam. Przede wszystkim książka jest bardzo, bardzo przewidywalna – od kiedy zaczęłam ją czytać zaczęłam się domyślać zakończenia. Fajnie, że pokazuje to, że wyzywanie ludzi innych ras jest niezbyt grzeczne – nie przeczę. Ale jednak przykre jest to, że pokazany jest przykry stereotyp dotyczący przyjaźni damsko-męskiej, a mianowicie to, że każda taka relacja musi się skończyć seksem lub/i miłością. Stereotyp, który niekoniecznie jest prawdziwy, a szkoda. Może warto by pokazać przyjaźń damsko-męską, która jest prawdziwą przyjaźnią, a nie kończy się w łóżku? A bohaterowie… Wszystko toczy się Rabiha i Marty – jego przyjaciółki. Postaci wydają mi się niedopracowane, a w książce 26-letnia Marta zachowuje się tak samo (jak nie bardziej infantylnie) jak jej nastoletnia wersja. Wygląda to jakby byli wymyśleni tylko połowicznie… Jak dla mnie nieprzemyślane i niedopracowane… 
Bieg wydarzeń i okoliczności życia naprawdę pozwalają człowiekowi przystosować się do nowej sytuacji. Trzeba tylko odpowiednio się do tego nastawić, wykrzesać z siebie pokłady sił, wstać z podłogi i zacząć walczyć. Nikt nie przeżyje za nas życia.
Rabih znaczy wiosna to książka kreująca się na super mądrą, słodko-gorzką opowieść, ale jednak okazuje się zwyczajnym babskim czytadłem, które jest przewidywalne i niespecjalnie wyróżnia się z tłumu. Przynajmniej napisana językiem adekwatnym do książki – niezbyt wygórowanym, zwyczajnym i adekwatnym do czytadła. Nie obyło się bez literówek, co jest… Przykre, jeżeli chodzi o książkę, która poszła do druku… Gdyby to był debiut drukowany u sąsiada w piwnicy – mogłabym przymknąć oko, ale jednak to już druga powieść autorki. W moim odczuciu książka niedopracowana, przewidywalna i kreująca się stereotypami. Nie widzę w niej ani mądrości ani znajomości emocji, ani nic super wyróżniającego się… A szkoda… Mimo że nie miałam względem niej wielkich oczekiwań – i tak się zawiodłam...

środa, 25 grudnia 2019

Książkowy stosik świąteczny (# 5/2019)

Rok 2019 zaskoczył mnie pod bardzo wieloma względami. 
Pełen aktywności, które sprawiły, że czytanie zeszło na któryś plan.
Ale kilka książek się nazbierało z racji Świąt.
I bardzo dobrze.

Koniecznie muszę więcej czytać!!!



Mock. Golem
prezent świąteczny od Bratełka

Odkryj swoje wewnętrzne dziecko
Prowadź swój pług przez kości umarłych
Mówili, że jestem zbyt wrażliwa
Felix i niewidzialne dziecko
Jak myśleć mniej
zakupy w Empiku - moim nowym miejscu pracy;)

Czasem święta, czasem ladacznica
prezent mikołajkowy od Taty

Okruchy zła
z wymianki z mojego bloga;)

Trochę się nazbierało..
Czas to wszystko przeczytać!
A zapowiada się spokojniejszy okres, więc i będzie więcej czasu;)

Co czytaliście?
Co macie na oku?
A co Wy znaleźliście pod choinką?

Pozdrawiam
Asia



sobota, 7 grudnia 2019

"Gad. Spowiedź klawisza" Paweł Kapusta

Tytuł: Gad. Spowiedź klawisza
Autor: Paweł Kapusta
Wydawnictwo: Wielka Litera
Długość: 7 godz. 47 min.
Czyta: Janusz Chabior
Ocena: 5.5/6



Zawsze wolałem wejść komuś w drogę niż w dupę.






Gad. Spowiedź klawisza to książka, na którą natknęłam się kiedyś buszując między regałami w księgarni i bardzo mnie zaciekawiła – przede wszystkim dlatego, że obiecuje reportaż z perspektywy strażnika więziennego. W końcu w większości przypadków w literaturze czy filmie obserwujemy przede wszystkim z perspektywy więźnia, osadzonego… Tym bardziej, że słyszałam bardzo pochlebne opinie na temat twórczości Pawła Kapusty i jego pierwszej książki – reportażu pt. Agonia. Ja jednak zaczęłam właśnie od pozycji Gad. Spowiedź klawisza w postaci audiobooka w interpretacji Janusza Chabiora.
Paweł Kapusta oddaje głos gadom – tak w gwarze więziennej nazywa się klawiszy. Oddziałowi, dowódcy zmian, wychowawcy, dyrektorzy mówią o brudzie tej roboty, już do końca życia pozostającym w psychice. O szokujących zdarzeniach, z którymi muszą się mierzyć niemal każdego dnia. O codziennym kontakcie z bandytami, z którymi na wolności nikt nie chciałby mieć do czynienia. Odwiedzając zakłady karne, prześwietlając oddziały, cele i gabinety, Kapusta szuka dziur w niewydolnym systemie. W systemie, w którym zbrodniarze mają często więcej przywilejów niż pilnujący ich klawisze. W którym pojęcie resocjalizacja stanowi dla osadzonego jedynie sposób uzyskania dodatkowej przepustki. Który – według funkcjonariuszy – w dużej mierze bandytów produkuje, a nie nawraca. Który zaczyna się chwiać. Bo kto chce iść do pracy, w której napięcie sięga zenitu, a pensja bruku?                                                                                                                            opis wydawcy
Gad. Spowiedź klawisza jest pozycją, której byłam bardzo ciekawa… Znam jednego kapelana więziennego, który czasami opowiadał o tym co się dzieje za kratkami, ale jednak stosunkowo nie wiele – woli się skupiać na tych, którzy zza tych krat wyszli, wyprowadzić ich na prostą. Jednak to oddzielna historia, a ja byłam ciekawa, jak to wygląda od środka, tym bardziej jako przyszłego psychologa. Paweł Kapusta przygotowując ten reportaż rozmawiał z wieloma klawiszami, zadał wiele pytań, w moim odczuciu nie ubarwiał, oddał więzienny żargon, a dla lepszego zrozumienia czytelnika – na początku książki jest umieszczony słowniczek, wyjaśnienie poszczególnych znaczeń. Zdecydowanie ułatwienie zrozumienia lektury. Książka jest napisana W sposób prosty, niejednokrotnie bardzo brutalny. Podczas lektury można zauważyć duże zagłębianie się w temat przez autora poprzez rozmowy, ale jednak poznał go również z innej strony – jego ojciec pracował w służbie więziennej. Na temat więziennictwa w Polsce można powiedzieć naprawdę wiele, szczególnie tego złego – że wyroki za krótkie, że bandziorów nie zmykają, że zbyt wcześnie wypuszczają… Książka pokazuje jak wygląda taka praca, jak bardzo ta praca wykańcza, jak wyglądają realia zatrudnienia, wynagrodzenie, a przede wszystkim realia codziennej pracy, rozmów i spotkań z więźniami… Pokazuje wszystko od kuchni, pokazuje brutalną codzienność za kratami i dla zwykłego obywatela (m.in. dla mnie) jest to niezwykle ciekawe. 
Chociaż z drugiej strony, zawsze lepiej oceniać z boku. Wrzucić kogoś na stos, nie mając pojęcia o kulisach. A życie pisze przecież najlepsze scenariusze. 
Gad. Spowiedź klawisza to książka zdecydowanie warta przeczytania i godna polecenia. Pokazuje brutalną, szarą codzienność w więziennictwie. Pozycja, która może pomóc zmienić perspektywę, pomaga poznać inne realia. Pozycja może pomóc zrozumieć powody, dla których ktoś wybiera zawód… Coś co najbardziej wstrząsa to to fakt, jak bardzo prawo chroni osadzonych, a jak mało praw mają pracownicy służb więziennych… W moim odczuciu zdecydowanie warto sięgnąć, zwłaszcza, że nie jest obszerna. Jednak lojalnie ostrzegam, że nie będzie łatwa ani przyjemna lektura. Brutalna, prawdziwa, trudna… 
Jeśli resocjalizacja to uczenie życia w społeczeństwie, to gdzie ten proces powinien się odbywać? W społeczeństwie. Społeczeństwo najchętniej wsadziłoby jednak przestępcę za mury zakładu i nie chciałoby mieć z nim nic wspólnego. Niech tam siedzi. Społeczeństwo, które w tym procesie powinno odgrywać znaczącą rolę, mamy niestety krnąbrne, uprzedzone do ludzi wychodzących z więzienia. (...) Jedynym miejscem, w którym resocjalizacja nie działa, to społeczeństwo. Czyli wśród nas i przez nas.