sobota, 27 stycznia 2018

"Dość kato-lipy" ks. Jan Kaczkowski





Tytuł: Dość kato-lipy
Autor: Jan Kaczkowski
Wydawnictwo: RTCK
Czyta: Jan Kaczkowski
Długość: 1 godz. 39 min.
Ocena: 6/6








Ksiądz Jan Kaczkowski już od kilku lat wzbudza wielkie zainteresowanie czytelników swoimi książkami, a jednak przede wszystkim swoją osobą i postawą... I ja go bardzo polubiłam i ostatnio postanowiłam zabrać się za krótki audiobook wydawnictwa RTCK pt. Dość kato-lipy...
Dość kato-lipy to żywiołowe spotkanie z ks. Janem Kaczkowskim, które z jednej strony pobudza do refleksji na temat jakości naszego życia, z drugiej, dzięki zabawnym anegdotom i historiom, jest doskonałą rozrywką. Motywem przewodnim nagrania jest brak zgody na przysłowiową kato-lipę oraz zachęta, aby we wszystkim, co robimy – dążyć do doskonałości. Daj się zainspirować temu, który był inspiracją dla setek tysięcy Polaków, księdzu Janowi Kaczkowskiemu, oraz samemu Jezusowi, którego autor uważa za najskuteczniejszego celebrytę wszechczasów.
                                                             opis wydawcy

Dość kato-lipy jest teoretycznie audiobookiem, jednak praktycznie jest to w zasadzie zapis tego co ksiądz Kaczkowski mówił na jednym ze spotkań, w momencie kiedy był już bardzo wyjątkowo ciężko chory, już przy końcu swojego życia. Coś za co wyjątkowo cenię księdza Kaczkowskiego to, że ma czysto realistyczne, momentami dość mocno krytyczne podejście do swoich kolegów – kapłanów, będących na dobrą sprawę jego współpracownikami, kolegami po fachu... W tej książce ksiądz Jan Kaczkowski podejmuje wiele tematów, co jest wielkim plusem - wiadomo, że pojawił się kwestia choroby i puckiego hospicjum. Przede wszystkim pojawiły się tematy katolickiej codzienności, życia w Kościele, który wcale nie jest idealny, a przede wszystkim jak nie dać się przeciętności, jak nie popaść w stagnację oraz dlaczego warto uprawiać churching i tak w zasadzie co to takiego jest. Wszystko jest przemówieniem księdza Jana, przez to wszystko jest bardzo żywe, zwłaszcza, że w tle słychać także reakcje słuchaczy tej konferencji, co sprawia, że całość jest o wiele bardziej ekspresyjne i autentyczne. 

Moim zdaniem warto zabrać się za przesłuchanie Dość kato-lipy, zwłaszcza, że nie trwa długo. Spora dawka humoru i energii, a także pozytywnego nastawienia. Zdecydowanie polecam, szczególnie tym wierzącym niepraktykującym albo niedzielnym katolikom, bo pokazuje Kościół z trochę innej strony, bardziej autentycznej i mniej sztywny, pokazuje, że Kościół to nie jest wcale lipa.


wtorek, 23 stycznia 2018

Jak zacząć rok z kopyta, czyli piosenki które dają powera (HOM #1/2018)


Ostatnio odkrywam różne serwisy streamingowe, nawet podczas słuchania ich w trakcie kilkugodzinnej pracy na kuchni (bo pracownicza playlista się znudziła)... A do tego kilka innych piosenek. Zapraszam do posłuchania <3



Balony
Kabanos

Zespół Kabanos to zdecydowanie największe odkrycie ostatnich tygodni, a wszystko zaczęło się właśnie o tej piosenki, która zapodziała mi się gdzieś na playliście na którymś z portali z muzyką... Dzisiaj dodaje siły do walki z codziennością...

To co nieznane, to jest przede mną,
nieodkrywane wszystko przede mną.
Nowe wyzwania biorę na klatę,
Oby do przodu, dam sobie radę.




Na zawsze
Studio Accantus

Kto śledzi moje odkrycia muzyczne wie, że Accantusa wielbię od dawna, a ostatnio męczę jedną z ostatnich piosenek, która jest jedną z piękniejszych piosenek o relacjach... To jest zdecydowanie "nasza" piosenka z moją przyjaciółką z Krakowa...

Słyszałam gdzieś, że rozumiemy lepiej świat,
dzięki ludziom,  których przyszło spotkać nam
i każdy z nich może nauczyć czegoś nas
i po każdym pozostaje jakiś ślad




Mario, czy już wiesz?
Studio Accantus

Tę piosenkę słyszałam już w kilku wersjach, jednak Accanntus rzuca na kolana... Zdecydowanie...




Walc
Czesław śpiewa

Gdzieś kiedyś słyszałam Czesław śpiewa, jednak Czesław śpiewa Miłosza jest odkryciem zupełnym... I zakochałam się <3

Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna...

Tak bardzo prawdziwe, zwłaszcza jeżeli chodzi o ból stawów... Zapraszam do poczytania o tym jak zachorowałam na reumatyzm mając ledwie 20 lat...




A my nie chcemy uciekać stąd
Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski 

Kolejna piosenka z autoodtwarzania z przypadkowej playlisty... I tak bardzo adekwatne... A my nie uciekać stąd - z tej pracy, z tego mieszkania, z tego mista... A co przyniesie życie - okaże się...





Śmiechu mi trzeba
Stare dobre małżeństwo

Takie to prawdziwe <3




Bye Bye Beautiful
Nightwish

Nigdhtwish lubię od dawna, ale to kolejna z piesenek, która ostatnio wyjątkowo wpadła mi w ucho... Trzeba będzie wrócić do słuchania ich częściej...


Znacie któreś z tych piosenek?
Czego Wy aktualnie słuchacie?

niedziela, 21 stycznia 2018

"Dom czwarty" Katarzyna Puzyńska

Tytuł: Dom czwarty
Autor: Katarzyna Puzyńska
Cykl: Lipowo
Tom: siódmy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 576
Ocena: 4.5/6



Ludzie są za okrutni, za skomplikowani, za bardzo kłamliwi, żeby dało się z nimi żyć.





O twórczości Katarzyny Puzyńskiej po raz pierwszy usłyszałam podczas jednej z naszych fajeczek od Kasi z Kasiek myśli... Wtedy postanowiłam sięgnąć po sagę o Lipowie i od razu ją pokochałam. Sięgałam po kolejne części, aż końcu przyszedł czas na siódmą część pt. Dom czwarty, po którą sięgnęłam z wielką przyjemnością i z ciekawością tego, co wydarzy się z bohaterami lipowskiej sagi...


Była policjantka Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze na miejsce znika bez śladu. Mieszkańcy Złocin zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski wkrótce odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co tak naprawdę przydarzyło się Klementynie? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma z tym wszystkim związek okrutna egzekucja dokonana nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?
                                                                   opis wydawcy

Akcja Domu czwartego dzieje się kilka miesięcy po wydarzeniach z poprzedniej części sagi, no i oczywistym jest, że spotykamy jej wcześniejszych bohaterów, a tutaj wszystko się kręci wokół zaginięcia Klementyny Kopp, którą wyjątkowo polubiłam... Między innymi dlatego sięgnęłam po kolejną część sagi... I muszę przyznać, że kiedy zasiadłam do książki to wyjątkowo trudno było mi się od niej oderwać – aż przykro było wysiąść z pociągu, w którym czytałam książkę. Język i styl utrzymany na dość wysokim poziomie... Nie jest to może super wygórowana stylistyka i język, ale wszystko zrozumiałe i adekwatne do sytuacji i akcji... Pomysł na zaginięcie Kopp – jestem na tak. Pomysł na śledztwo w Złocinach, czyli rodzinnej miejscowości Kopp – jestem na tak. Jednak mój wewnętrzny sprzeciw wzbudza postawa i zachowanie Daniela Podgórskiego, który zmienił się kompletnie. Z jednej strony jako przyszły, niedoszły psycholog (przynajmniej po części) rozumiem taką reakcję, z drugiej strony rodzi się we mnie (jako czytelniczce) mój wewnętrzny bunt, że przecież to nie jest ten Daniel, nie ta sama postać co we wcześniejszych częściach, nie ten sam Daniel... Jakoś nie mogę przeboleć tej przemiany – z misia mieszkającego przez większość życia z mamą na agresywnego skurczybyka nadużywającego papierosów i alkoholu... Do tego wątki powiązane z II Wojną Światową, co bardzo lubię (może dlatego, że część z tej historii znam opowiedzianej przez Dziadków – jedni ze Śląska, drudzy z Kresów)...

Dom czwarty – kontynuacja ciekawa, jednak budziła mój bunt na zachowanie Daniela, o czym już wspominałam... Nie zmienia to faktu, że jestem zadowolona i niezmiernie ciekawa kolejnych części i nie zmieni mojego szacunku do wiedzy psychologicznej autorki... Polecam jedynie jako kontynuację... Osoby nieczytające wcześniejszych części mogą nie ogarnąć samej akcji, co z czym i dlaczego. Jak dla mnie – póki co najsłabsza część serii... Jednak nie mówię, że zła....

wtorek, 16 stycznia 2018

"Idealne życie" Minka Kent

Tytuł: Idealne życie
Autor: Minka Kent
Wydawnictwo: Filia
Czyta: Anna Cieślak
Długość: 9 godz. 54 min.
Ocena: 2/6



Gdy już skończę to, co zaczęłam, po jego idealnym życiu nie zostanie już nic prócz popiołu i dymu.






Wydaje mi się, że Dziewczyna z pociągu rozpoczęła nową modę na rynku wydawniczym, odnoszę wrażenie, że od tamtego czasu pojawia się coraz więcej thrillerów psychologicznych... Choć ta książka pionierka nie powaliła mnie nie powaliła na kolana, to jednak postanowiłam dać temu rodzajowi jeszcze jedną szansę i sięgnąć po kolejny thriller psychologiczny autorstwa Minki Kent pt. Idealne życie w interpretacji Anny Cieślak.
Autumn Carpenter patrzy. Każdego dnia obserwuje życie McMullenów. Z zazdrością przygląda się idealnej rodzinie wychowującej troje pięknych dzieci. Każde urodziny, każda podróż, każdy dzień – Autumn zawsze jest z nimi. Tyle że nikt o tym nie wie. Nikt nie podejrzewa, że coś w tej rodzinie należy do niej. Pewnego dnia okoliczności zmuszają ją do podjęcia ryzykownej decyzji. Musi jeszcze bardziej zbliżyć się do rodziny McMullenów. Wtedy zdaje sobie sprawę, że pozory mylą. Idealne życie to mrzonka, rodzin bez skazy nie ma. A piękni ludzie skrywają najbrzydsze sekrety.
                                                              opis wydawcy
Za Idealne życie sięgnęłam bez większych oczekiwań szukając jakiejś lekkiej lektury do posłuchania podczas pisania pracy w ramach zaliczenia na uczelnię.. Na początku książka wydawała się być prosta, nieskomplikowana, momentami wręcz nudna... No i niestety taka została praktycznie do samego końca. Muszę przyznać, że w całej książce najbardziej spodobało mi się... zakończenie. Tak, zaskoczyło mnie i było naprawdę ciekawe, jednak jak na mój gust mogłoby być jeszcze bardziej dopracowane i dopieszczone. Generalnie jak na thriller psychologiczny było w rej książce zdecydowanie zbyt mało zarówno thrillera, jak i wątków psychologicznych. Kolejny dowód, że więcej nie zawsze oznacza lepiej... Pomysł na fabułę? Może i jest, ale odnoszę wrażenie, że jednak niezbyt wyróżniający się na tle innych i nie wnoszący niczego odkrywczego... Do tego niezbyt przekonujące wykonanie, w którym zabrakło przede wszystkim intrygi (w końcu miał to być thriller)... Bohaterowie wydają się być sztampowi, naiwni, niewzbudzający nadmiernej sympatii... A sposób w jaki jest napisana książka? Zbyt prosty język, ze zbyt prostą fabułą i zerową akcją, może dać tylko jedno – nudę. I w tym momencie nawet zakończenie, które jest nawet w porządku nie uratuje książki...

Co jest takiego w śmierci, że ludzie zawsze zapominają, jakim potwornym dupkiem ktoś był za życia? Człowiek umiera i pamięta się o nim tylko dobre rzeczy, nawet jeśli tak niewiele ich było.
Mimo że zabierając się za Idealne życie nie miałam zbytnich oczekiwań - zwłaszcza, że Dziewczyna z pociągu, też nie rzuciła kolana – o jednak i tak skończyłam tę książkę z niesmakiem i rozczarowaniem. Poza nudą nie wywołała u mnie praktycznie żadnych innych emocji i raczej wątpię, żebym za jakiś czas pamiętała o tej książce... Choć zapewnień znanych pisarzy na okładce, jest po prostu najwyżej przeciętna... A tyle szumu i reklamy o... nic tak naprawdę... Szału nie ma... a tyle lepszych książek...


niedziela, 14 stycznia 2018

Żegnaj 2017, witaj 2018


Rok 2017 był dla mnie rokiem bardzo wielu zmian w życiu. Zmiana studiów, zmiana miasta i trybu studiów, praca, naprawdę wiele. Więcej pisałam o tym tutaj,na nowym blogu, który też jest owocem 2017 roku. Pracuję na pełen etat, studiuję zaocznie i momentami jestem naprawdę wykończona. Ale jestem szczęśliwa z podjętych decyzji.

Właśnie z racji pracy i zmian ten rok w ramach ilości przeczytanych książek wypadł dość kiepsko...
40 książek
To najniższy wynik od dobrych kilku (8-9) lat...
Nie jestem z niego zadowolona... No, ale cóż. Już nic z tym nie zrobię.
Mogę tylko więcej przeczytać w 2018 roku ;)



Coś z czego najbardziej jestem zadowolona to z nowego bloga i z tego, że coraz częściej chodzę w spódnicach i sukienkach.


Moje plany na 2018?
1.Być szczęśliwa
2. Jeszcze częściej chodzić w spódnicach i sukienkach
3. Uszyć kilka własnych spódnic
4. Przeczytać 52 ksiażki
5. Nauczyć się czegoś nowego