wtorek, 19 września 2017

"Mock. Ludzkie zoo" Marek Krajewski

Tytuł: Mock. Ludzkie zoo
Autor: Marek Krajewski
Cykl: Eberhard Mock
Tom: siódmy
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 400
Ocena: 6/6

Po ostatnim dźwięku nad głową Platfusa, który się zbliżał do swoich drzwi, rozległo się diabelskie warczenie i nieszczęsny kloszard zobaczył rozwarty pysk piekielnej Bestii. Upadł wtedy na ziemię i zaczął się modlić. Modlitwa była skuteczna, bo kiedy podniósł oczy ku rozgwieżdżonemu niebu, Belzebuba już nie było.



Twórczość Marka Krajewskiego darzę wielką miłością już od wielu, wielu lat... Jednym z elementów jest przedwojenny Wrocław, a przede wszystkim styl pisarski powiązany z wysokim kunsztem i kulturą osobistą. To wszystko sprawia, że po książki Krajewskiego sięgam z wielką przyjemnością, a ich wydawanie rokrocznie wydaje się być dość rzadkie, ale jednak wywołuje coraz większą tęsknotę. A że stęskniłam się za Eberhardem to niezwykle ucieszyła mnie premiera książki Mock. Ludzkie zoo.
Wrocław 1914. Maria – „narzeczona” Eberharda Mocka – co noc w swoim mieszkaniu słyszy potępieńcze jęki i płacz dzieci. Ebi myśli, że kobieta traci rozum, ale niebawem odkrywa szokującą prawdę, którą kryją piwnice nieczynnego dworca. Wkracza w sam środek piekła, choć nie wie jeszcze, że jego przeciwnik – Gad – ma potężnych mocodawców, którzy nie cofną się przed niczym. Mock staje przed dramatycznym wyborem: ocalić matkę Marii czy niewinne dziecko? By ukarać bezlitosnych zbrodniarzy, narazi się na śmierć w męczarniach, a pogoń za złoczyńcą zaprowadzi go na granicę człowieczeństwa. Przekona się, że natura ludzka jest bardziej okrutna niż bezlitosna afrykańska dżungla.
                                                                opis z okładki

Na książkę pt. Mock. Ludzkie zoo czekałam z dużą niecierpliwością, więc kupiłam ją praktycznie od razu po premierze i od razu zabrałam się za czytanie.  Znam już większość książek Krajewskiego, w tym także jego ostatnią powieść pt. Mock, więc tym bardziej czekałam na tegoroczną premierę. Zabrałam się za czytanie i od początku ta pozycja wzbudziła moją fascynację, a lektura sprawiała wiele radości... Co na to wpłynęło? Przede wszystkim sam pomysł na fabułę i genialna realizacja. Zresztą w końcu się tego spodziewałam znając już twórczość Marka Krajewskiego. Świetnie oddany klimaty Wrocławia, znakomita postać Eberharda Mocka, spora dawka intrygi oraz spacer po... piekle. Autor sprawił, że podczas lektury niejednokrotnie przechodziły mi ciarki po plecach, a najbardziej przerażające jest to, że ludzkie zoo istniało naprawdę, w tym także w Polsce. A Krajewski wykorzystał to do stworzenia fikcji, którą czyta się z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać od książki. Ciekawie nakreślone najróżniejsze postaci, w tym te czarne charaktery, sprawiają, że budzi się z nimi silna więź. Ponadto miło było obserwować młodszego Eberharda chłonąc jednocześnie Wrocław Marka Krajewskiego.

Moim zdaniem Mock. Ludzkie zoo jest ciekawszą kontynuacją Mocka, chyba głównie przez tematykę, która wbija w fotel. Język i styl pisarki Marka Krajewskiego na na najwyższym poziomie, zresztą jak zawsze, ponadto mroczne intrygi i zagadki zapewnią świetną zabawę podczas czytania. Polecam z całego serca!

9 komentarzy:

  1. Muszę w końcu przeczytać którąś z książek Krajewskiego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dawno już temu przeczytałam chyba z 5 tomów o Mocku i rzeczywiście bardzo wciągające kryminały. I ten klimat! Naprawdę można zapomnieć o całym świecie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwszy tom i podobał mi się. Teraz przez tę mroczną tematykę pewnie będzie tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 6/6 za książkę, która jest niemalże identyczna jak wszystkie poprzednie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedynie "Dżumę w Breslau" dość dawno temu. Gdy będę miała okazję sięgnę i po tę książkę, aby znów poczuć ten klimat:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Do przeczytania jeśli nie zna się poprzednich?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)