sobota, 8 lipca 2017

"Ziarno prawdy" Zygmunt Miłoszewski

Tytuł: Ziarno prawdy
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Cykl: Teodor Szacki
Tom: drugi
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 368
Ocena: 5/6



Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Ale są takie legendy, w których nie ma prawdy ani kropli.





Ziarno prawdy to książka, która mnie kusi już od dawna i jedna z tych pozycji, których ekranizację postanowiłam zobaczyć dopiero po skończeniu lektury i konsekwentnie się tego trzymałam. Przygodę z twórczością Zygmunta Miłoszewskiego zaczęłam od Uwikłania – pierwszej części trylogii z Teodorem Szackim w roli głównej. Później przeczytałam Domofon oraz Bezcenny, aż w końcu przyszedł na Ziarno prawdy, którego głośna ekranizacja z Robertem Więckiewiczem w roli głównej miała miejsce kilka lat temu przynosząc Miłoszewskiemu sporo popularności.

Teodor Szacki zamieszkał w Sandomierzu, gdzie dochodzi do tajemniczego morderstwa miejscowej działaczki społecznej, a jej ciało zostało znalezione w okolicach miejscowej synagogi. W tym czasie prokurator próbuje rozwiązać zagadkę jednocześnie próbując sobie poradzić z życiem i odnalezieniem się w nowym mieście, w nowej sytuacji. Jak sobie poradzi z tym wszystkim? Czy to zabójstwo to naprawdę mord rytualny? Jaki związek ma to z miejscowymi Żydami i historią sprzed kilkudziesięciu lat?
Wierzył, że na początku każdego działania jest słowo, że słowa o nienawiści prowadzą do nienawiści, o przemocy - do przemocy,o śmierci - do śmierci. Każda znana ludzkości masakra zaczynała się od gadania.

Ziarno prawdy jest pozycją, która mnie intrygowała od samego początku, kiedy o niej usłyszałam i czułam, że może być naprawdę dobra, zwłaszcza, że Uwikłanie uznałam za bardzo dobre... No i jeszcze dodatkowo włączyła mi się tęsknota za Szackim i twórczością Miłoszewskiego. Jak przypuszczałam - książkę czytało mi się naprawdę świetnie, ale co na to wpłynęło? Przede wszystkim sam pomysł na fabułę i koncepcja umieszczenia akcji w Sandomierzu, co razem wypadło naprawdę dobrze. Wielką przyjemność sprawiło mi obcowanie z rozdartym Szackim, z jego charyzmą i błyskotliwością. Tutaj jest o wiele mniej jego marudzenia na temat swojej żony, ale to dobrze. Choć nigdy nie byłam w Sandomierzu, czytając prozę Miłoszewskiego czułam jakbym chodziła tamtymi uliczkami, więc naprawdę wielkie brawa dla autora. Widać w tym kunszt pisarza, jego spore przygotowanie, przedstawienie miasta trochę mniej stereotypowo aniżeli na pocztówkach czy w Ojcu Mateuszu, co jeszcze bardziej skłania mnie do odwiedzenia tego miasta. Ciekawym dla mnie jest włączenie tematów związanych z Żydami oraz antysemityzmem. Po raz kolejny w książkach autora spodobał mi się jego styl pisarski, na dość wysokim poziomie, język zrozumiały. Jestem zaintrygowana i zafascynowana i czuję, że niebawem sięgnę po ostatnią część trylogii pt. Gniew.


Ziarno prawdy jest książką, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Ciekawe i dobrze wykreowane postacie, intrygujący i świetnie wykorzystany pomysł na fabułę, styl pisarski na wysokim poziomie, co wszystko razem sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. 

Robert Więckiewicz jako Teodor Szacki

6 komentarzy:

  1. Fantastyczna książka! Piękny polski język! Ciekawa fabuła! Ja polecam całą trylogię:)

    A w wolnej chwili zapraszam też na mojego bloga:
    https://ksiegozbiorkasiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Od tej książki zaczęłam, ale to "Gniew" przypadł mi do gustu najbardziej w tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor ma świetne pióro, jego książki nigdy mnie rozczarowały :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to trzeba się koniecznie zabrać za powieści Miłoszewskiego :) Tym bardziej, że też sobie obiecałam nie oglądać tego filmu nim nie przeczytam książek :D

    Paulina z Oko na kulturę

    OdpowiedzUsuń
  5. Miłoszewski rzeczywiście świetnie pisze :) Ciekawa jestem co napiszesz o Gniewie :) Ja po trylogii o Szackim mam zamiar poznać "Domofon", bo "Bezcenny" kusi mnie jednak trochę mniej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)