sobota, 13 czerwca 2015

"Z krwi i kości" William Lashner

Tytuł: Z krwi i kości
Autor: William Lashner
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 446
Ocena: 2.5/6



Wydaje nam się, że jesteśmy tacy mądrzy, ale tak naprawdę potrafimy oszukiwać tylko siebie.







Za książkę Z krwi i kości zabrałam się bez większych oczekiwać podczas ostatniej, bardzo spontanicznej wyprawy do Poznania. Po prostu jako niewymagającą lekturę. No I tak poznałam historię  Kyle’a Byrne’a...

Jego życie wydaje się być pasmem niepowodzeń od kiedy w wieku 12 lat stracił ojca będącego prawnikiem. Do tego wspólnik wyrzucił chłopaka z pogrzebu jako bękarta... Minęło kilkanaście lat... Teraz Kyle jest już dorosłym mężczyzną, który wciąż odczuwa ból po stracie ojca. Ma problemy z pracą, dni spędza na grach i piciu. Sprawa zaczyna się komplikować, gdy ginie wspólnik ojca, ten sam, który wyprosił chłopaka z pogrzebu... Jaki związek ma to ze śmiercią sprzed lat? Jak to odbije się na Kyle'u? Co zrobi z tym, co wie?

William Lashner
Z krwi i kości to książka, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia. Naprawdę. Dlaczego tak się stało? Przede wszystkim z powodu niezbyt skomplikowanej i dość przewidywalnej fabuły, która nie wymaga od czytelnika zbyt wielkiego wysiłku. To też jest minusem tej pozycji – niewiele zwrotów akcji, możliwość przewidzenia tego, co się wydarzy... Nie tego oczekuję po książce uchodzącej za sensację. Do tego dochodzi język – również dość prosty, lekki w odbiorze, czasami mało literacki, ale jednak bez przegięć. Nie ma rzucających się w oczy, prostackich frazesów czy wulgaryzmów, ale nie jest to także język wysokich lotów. No i na konie bohaterowie, jakich wykreował William Lashner - mało charakterystyczni, jakby wszyscy do siebie podobni, niewyróżniający się niczym specjalnym... Muszę przyznać, że tak naprawdę żaden z nich nie wzbudził mojej szczególnej sympatii czy antypatii. Po prostu przeciętni z tendencją do słabszych, zresztą jak książka w ogóle...

Z krwi i kości to lekkie, niewymagające i przewidywalne czytadło, które średnio zapada w pamięć. Dobra w podróż lub po prostu dla zabicia czasu (i tylko w takich przypadkach ją polecam), ale jednak z tego rodzaju literackiego spotkałam się z naprawdę ciekawszymi pozycjami niż ta. Można przeczytać, ale nie rzuci na kolana, ani nie zachwyci, ale moim zdaniem trochę szkoda czasu, bo w końcu jest o wiele więcej, ciekawszych książek do przeczytania...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję panu Rafałowi Pikule.

4 komentarze:

  1. Czytałam i całkiem miło wspominam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele wad wymieniłaś, że też taka książka przeszła przez wydawnictwo... Okładka jest niezła, wprowadza fajny klimat niedomówień, szkoda że jest przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, pewnie niebawem sięgnę po tę książkę, jednak bez większego entuzjazmu. Wiele osób mówi, że to zwykłe czytadło, a mnie często szkoda na takowe czasu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią poczytam w podróży. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)