niedziela, 17 maja 2015

"Przeklęty zakon" Craig Smith





Tytuł: Przeklęty zakon
Autor: Craig Smith
Wydawnictwo: Bullet Books 
Ilość stron: 394
Ocena: 2/6








Istnieje skrywana legenda, która głosi, że jeszcze przed ukrzyżowaniem Jezusa Piłat rozkazał, by wykonano portret skazańca. Ten jedyny prawdziwy wizerunek Chrystusa przetrwał gdzieś przez wieki, dając nieśmiertelność tym, którzy mieli go na własność. Zakon Templariuszy przez stulecia trzymał tę informację w ścisłej tajemnicy. Czy faktycznie Templariusze, w których posiadaniu się znalazł, chronili go przed światem? A może właśnie chronili świat przed jego mocą? Albo woleli, by ludzie stracili go z oczu, ponieważ zamierzali wykorzystać wizerunek Chrystusa do własnych, tajemnych celów... Jedno jest pewne, żądza posiadania tego starożytnego malowidła siała przez wieki - począwszy od średniowiecznych lochów Zakonu Templariuszy przez mury tajnych bractw aż po sejfy współczesnych banków szwajcarskich oraz gabinety elit politycznych - jedynie śmierć i cierpienie. Jaką tajemnicę skrywa starożytny portret...?

Jestem osobą wierzącą i przypuszczam, że to właśnie dlatego wszystkie tematy związane z Chrystusem i Jego przedstawieniami. Sama kiedyś się zainteresowałam pisaniem ikon. Dlatego też właśnie sięgnęłam po Przeklęty zakon, którego tematem przewodnim jest właśnie jedyny prawdziwy wizerunek. Do tego thriller, więc tym lepiej. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zgarnęłam tę książkę kiedyś z bibliotecznej półki nie mając względem niej jakiś większych oczekiwań. Nie była obszerna, niezobowiązująca i nie zapowiadała się na wymagającą.

Przeklęty zakon to książka, którą przeczytałam naprawdę szybko, ale nie dlatego, że była jakoś bardzo wciągająca, tylko dlatego, że po prostu szału brak. Jej lekturę zaczęłam na siłowni (tak, da się, jest to wykonalne – marsz na bieżni lub steperek + książka to bardzo fajne połączenie), tylko dlatego, że była najlżejszą w czytaniu pozycją. I w swej lekkości była aż za słaba. Zupełnie niewymagająca i nieskomplikowana. Zarówno pod względem językowym oraz fabularnym. Język – prosty, typowy dla czytadeł. Fabuła – nudnawa, przewidywalna i naprawdę mało intrygująca. Bohaterowie wykreowani przez autora w moim odczuciu są mało charakterystyczni, mdli i niewyróżniający się pośród tłumu. 

Podsumowując, Przeklęty zakon to dość słaba i zupełnie nie zapadająca w pamięć książka, na którą zdecydowanie szkoda czasu. Prosta, niewyróżniająca się, mdła, bez intryg czy dobrej akcji – lepiej poświęcić ten czas na jakąś inną, o wiele lepszą lekturę.

3 komentarze:

  1. Sama sięgnęłabym po książkę, bo fabuła jest ciekawa. Teraz moja ciekawość opadła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to taka słaba książka. Raczej nie do niej nie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiadała się ciekawie, więc ubolewam, że jest taka słaba.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)