wtorek, 19 sierpnia 2014

"Czarna kawa" Agata Christie

Tytuł: Czarna kawa
Autor: Agata Christie
Czyta: Henryk Kijański
Czas trwania: 4 h. 29 min.
Ocena: 4/6


Symetria jest wszystkim. Wszędzie, a zwłaszcza w szarych komórkach, powinien panować ład i porządek.








Agata Christie to prawdziwa klasyka i chyba nie ma osoby, która nie kojarzyłaby charakterystycznego, belgijskiego i ekscentrycznego detektywa Herculesa Poirota. Z racji tego, że jestem fanką kryminałów, z pewną dozą regularności sięgam po książki Królowej Kryminału. 

Czarna kawa początkowo była sztuką teatralną, później przerobioną na powieść przez Charlesa Osborne'a. Ta teatralna atmosfera jest wyraźnie wyczuwalna w tej pozycji. Spotykamy się w niej właśnie z detektywem Herculesem Poirotem i jego wiernym towarzyszem - kapitanem Hastingsem. Mają oni do rozwiązania sprawę naukowca sir Clauda  Amory – mężczyzna zwrócił się do detektywa z podejrzeniem, że ktoś z jego rodziny i świty próbuje wykraść wzór śmiercionośnego materiału wybuchowego, nad którym właśnie pracował. W międzyczasie sir Claud zostaje otruty, a koperta ze wzorem ginie... Czy to rzeczywiście, ktoś z rodziny naukowca? Może ktoś ze służby? Komu zależy, żeby poznać wzór owej śmiercionośnej substancji? Kto potrzebuje tego wzoru?

Czarna kawa to niedługa książka, bo czymże jest 4,5 godzinny audiobook? Dystyngowany, próżny i pedantyczny Poirot, który wciąż zachwyca swoją osobą, swoją osobowością, charakterem, cynicznymi uwagami i uporem dążącym do rozwiązania zagadki, to postać kultowa i chyba najciekawszy element tej pozycji. Książka wciąga, napisana jest charakterystycznym językiem Agaty Christie, jej dystyngowanym stylem i sposobem, więc połknęłam ją w dwa popołudnia. Myślałam, że sama sprawa okaże się bardziej zawiła i skomplikowana, bardziej rozbudowana. Sądziłam, że rozwiązanie zagadki nie było, aż tak szokujące i zaskakujące, jakiego można by się spodziewać, jednak podczas zapoznawania się z lektura, autorka co chwilę próbowała zmylić czytelnika dążącego do rozwiązania sprawy razem z Poirotem i Hastingsem. Czarna kawa nie jest zła, ale chyba czytałam jej lepsze książki, lepsze fabularnie, bardziej zawiła i zmuszająca do myślenia nad rozwikłaniem zagadki. 

4 komentarze:

  1. A mnie bardziej od Poirota urzekli Tommy i panna Tuppence! Od ich przygód zaczęła się moja przygoda z Agatą i nie żałuję oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Często powracam do książek Agathy Christie, choć już je wszystkie znam. Mają w sobie to "coś" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno Christie nie czytałam... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po powieść Christie, więc może i na tą kiedyś trafię. Zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)