czwartek, 20 marca 2014

"Małżeństwo we troje" Eric-Emmanuel Schmitt

Tytuł: Małżeństwo we troje
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 320
Ocena: 6/6


Bohater to człowiek, który próbuje być człowiekiem przez całe swoje życie, raz walcząc z innymi, raz walcząc ze sobą samym.







Schmitt to autor, którego twórczość pokochałam już jako dzieciak w podstawówce i ta miłość trwa po dziś dzień, i za każdym razem po jego książki sięgam z radością, wielkim entuzjazmem i świadomością, że czas z nią spędzony nie będzie czasem zmarnowanym. Tak było Małżeństwem w troje.

Książkę otwiera opowiadanie Dwóch panów z Brukseli, w którym poznajemy dwóch mężczyzn podczas oficjalnego i legalnego ślubu nieoficjalnie i bez świadków przyrzeka zostać ze sobą do końca życia. Dzięki temu owe pary stają się sobie niezwykle bliskie, choć nigdy się nie spotkały.

Następnym opowiadaniem jest zatytułowane Pies i poznajemy w nim historię lekarza, który zawsze kochał psy i przez 40 lat swojego życia wciąż przygarniał czworonoga tego samego gatunku nadając mu za każdym razem to samo imię. Dlaczego lekarz po śmierci kolejnego z nich postanawia odebrać sobie życie?

Kolejne tytułowe opowiadanie Małżeństwo we troje mówi o kobiecie, która po stracie męża – niedocenianego przez nią kompozytora, zupełnie nie rozumie fascynacji nim swojego drugiego męża.

W opowiadaniu Serce w popiele podejmowany jest temat transplantologii i reakcji rodziny na wieść o czyjś nagłej śmierci czy znalezieniu odpowiedniego dawcy serca. Tu sprawa jest na tyle skomplikowana, że w jednej rodzinie mamy jednocześnie dawcę i biorcę organu. Jak rodzina to przyjmie?

Ostatnie opowiadanie Dziecko upiór krąży wokół wykrywania wad genetycznych w okresie prenatalnym i bolesnej decyzji jaką muszą podjąć w związki z tym rodzice, zwłaszcza matka, która nosi owo dziecko pod sercem.
Jak wygląda życie, które warto przeżyć? Istnieje tyle odpowiedzi na to pytanie, ilu ludzi na ziemi. Nigdy nie zaakceptuję tego, by ktoś miał decydować o tym za mnie lub za innych. Jeżeli dwie osoby godzą się na to, wydaje mi się to podejrzane. Począwszy od trzech osób przeczuwam dyktaturę.
Małżeństwo we troje to zbiór opowiadań, który poruszył mną do głębi. Autor nie boi się podejmować w swojej książce tematów trudnych takich jak przeżycia wojenne, homoseksualizm, transplantacja narządów czy aborcja. Nie sposób przejść przez tę pozycję bez chwili refleksji, zamyślenia, bowiem jest bardzo emocjonująca. Autor daleki jest tu od taniego moralizowania – o nie, to do zupełnie do niego nie podobne. Przedstawia temat na swój sposób, nie ocenia niczego – zostawia wolną rękę czytelnikowi. Choć tematy opowiadań są tak różne, przez co trudno ocenić je jako całość, to przewija się gdzieś tam jeden wątek wspólny – miłość. Kto zna już Schmitta, ten wie, że w specyficzny sposób ją pokazuje – nigdy nie gra pierwszych skrzypiec, jest delikatnym powiewem, tłem i motywem dla innych wydarzeń, które są zasadniczą częścią jego książek i to z tych wydarzeń składa się fabuła jego pozycji. Tak, w ogóle Eric Emmanuel Schmitt to moim zdaniem mistrz krótkiej formy – jego opowiadania są zgrabnie napisane, lekko, podejmują ważne tematy, jednocześnie zaskakują, są ładnie spuentowane, zakończone... Po prostu mistrzostwo krótkich form. Pisać o tak ważnych sprawach w tak lekki sposób – miodzio. Schmitt to klasa sama w sobie, bez dwóch zdań. Zawsze, gdy sięgam po jego książki, wiem, że czeka mnie wspaniała przygoda z dobrym kawałkiem literatury, jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Tak było i z Małżeństwem we troje. Nie zawiodłam się i polecam z całego serca. Naprawdę warto spędzić z nią czas! Książka mądra, wartościowa, przyjemna w odbiorze. Po prostu Schmitt w pełnej krasie.

6 komentarzy:

  1. Mam tę książkę Schmitta, więc możliwe, że przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię i cenię twórczość autora, ten tytuł jednak jeszcze przede mną, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię twórczość Schmitta, więc na pewno, prędzej czy później, sięgnę po "Małżeństwo we troje". Jego opowiadania zawsze mnie poruszają... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się pod Twoimi słowami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie dzisiaj będę czytała tego autora "Odette...", ale i po tytuł o którym piszesz chciałabym sięgnąć. Schmitt rzeczywiście potrafi w pozornie prostej formie ukryć wiele tematów do refleksji :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)