poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Zamieć śnieżna i woń migdałów" Camilla Läckberg

Tytuł: Zamieć śnieżna i woń migdałów
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ocena: 3,5/6




Nowe nie może uchodzić za stare, a coś, co zostało zniszczone, nie będzie już całe.







Camilla Läckberg jest znana ze swojej sagi o Fjällbace, która przyniosła jej wielką sławę, która teraz się cieszy oraz opiewanie jej za jedną z lepszych twórców współczesnego kryminału, w czym jest trochę racji;)

Wszystko zaczyna się, kiedy Martin Mohlin ulega namowom narzeczonej i wybiera się z nią na niewielką wyspę Valön, położonej w sąsiedztwie Fjällbacki, żeby tam wziać udział w rodzinnym spotkaniu. Wszędzie jest mnóstwo białego pyłu i to właśnie z powodu śnieżnej zamieci wyspa zostaje oderwana od reszty świata, a na niej zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jakie? Co tam się stanie? Jaką rolę odegra Martin Mohlin na zebraniu rodziny swoje narzeczonej? Co tam się stanie, że będzie potrzebna interwencja policji? Jaki los spotka uczestników tego dziwnego zlotu? Co tam się wydarzy?

Camilla Läckberg
Zamieć śnieżna i woń migdałów to krótka powieść Camilli, która w zasadzie mogłaby być nowelą czy opowiadaniem, które było wzorowane na twórczości wspaniałej Aghaty Christe, jednak niekoniecznie tak dobrą. Läckberg jest autorką, której twórczość naprawdę polubiłam, więc zaraz po tym jak dowiedziałam się o jej najnowszej książce – postanowiłam ją przeczytać. Tak więc czym prędzej zabrałam się za lekturę e-booka z wielkim entuzjazmem i ze sporymi nadziejami, które jednak nie do końca zostały spełnione. Pozycja ta jest niezwykle lekka i przyjemna w odbiorze, lecz muszę przyznać, że ma ona zdecydowanie niewykorzystany potencjał, zwłaszcza na to, że zapowiadała się naprawdę dobrze. Pomysł na nią był naprawdę dobrze, ale jednak tu Camilla zawiodła przy kreowaniu postaci głównych bohaterów czy budowania napięcia, które było średnio dawkowane, a samo prowadzenie akcji było nie do końca przemyślane i generalnie niezbyt odkrywcze. Zamieć śnieżna i woń migdałów to lekki kryminał, który idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat, dom pachnący piernikami i innymi świątecznymi potrawami. Dobra pozycja na jeden wieczór, ale dla tych niewymagających rozbudowanej, zawiłej, przemyślanej akcji oraz wyrafinowanego i dopasowanego języka;) tak generalnie no nie zachwyca i nie powala na kolana, ale jednocześnie tragiczna też nie była;)

2 komentarze:

  1. A ja zawsze, jak jestem w bibliotece to mam na nią ochotę. Może kiedyś się skuszę, ale nie wiem, czy by mi się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sagę o Fjalbacce uwielbiam chociaż zawiodłam się ostatnio na "Kaznodziei" - nieporównywalnie niski poziom w porównaniu do innych 4 tytułów które czytałam.
    "Zamieć śnieżną" mam w planach, chociaż twoja ocena nie jest wysoka to jednak dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)