środa, 25 września 2013

Dyrygent fal

Tytuł: Dyrygent fal
Autor: Piotr Piątek
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Ilość stron: 78
Ocena: 5/6


każdy kiedyś wątpi
każdy kiedyś cichnie
by choć na moment
zastanowić się czy nie jest sam
będąc samotnym bez sensu
(fragment wiersza Duch ciszy)




Poezję lubiłam, wręcz pokochałam, już dawno, dawno temu, już w czasach młodszych klasach podstawówki, kiedy po raz pierwszy spotkałam się z wierszami ks. Twardowskiego. W tamtym czasie sama zaczęłam pisać jakieś swoje wierszyki, co zdarza mi się robić do dziś. Dlatego ucieszyłam się, kiedy dostałam okazję zrecenzowania zbioru wierszy pt. Dyrygent fal autorstwa Piotra Piątka.

Życie codzienne jest chyba największą inspiracją do tworzenia jakiejkolwiek literatury (choć i nie tylko, bo może być inspiracją do tworzenia czegokolwiek). Tak i było z tomikiem wierszy pt. Dyrygent fal. Piotr Piątka, który w swojej twórczości, poprzez bohatera lirycznego, opisuje o swoją walkę o człowieczeństwo, oswaja to, co jest wokół niego. Jak wyglądają jego wiersze? O czym jeszcze opowiadają? Jakie emocje wyrażają? Co w nich znajdziemy? Co ma autor do przekazania?

W Dyrygencie fal pierwsze co przykuwa uwagę to okładka, którą zaprojektowała Agata Środa. Jest piękna, nieprawdaż? Cudowne zdjęcie, takie klimatyczne, idealne do czytania tomiku wierszy. Do tego rozpoczęcie tomiku od cytatu Marka Twaina z książki pt. Tajemniczy przybysz. A jak owa poezja wypadła w moich oczach? Dość dobrze, choć jednak miałam kontakt z lepszymi, choćby te ks. Twardowskiego czy Leopolda Staffa, lecz jednak jest tomik autora dojrzałego i świadomego, który, jak już wspominałam, jako bohatera lirycznego uczynił człowieka, którego zadaniem jest walka o swoje człowieczeństwo, jestestwo. Jego uczucia i emocje dopełniają piękne, czarno – białe szkice z ołówkiem, co moim zdaniem jest dobrym rozwiązaniem, bo w końcu słowo i obraz się dopełniają. Kilka rysunków, które idealnie dopełniają wiersze, nadają im klimatu, ale jednocześnie nie ma ich za dużo, co nie przyćmiewa twórczości debiutanta. Nie jest to tragiczna czy marna próba pierwszego, lepszego wierszoklety. Tomik jest cieniutki, jednak nie jest to literatura, którą czyta się szybko. Należy się nimi delektować, rozkoszować, smakować. Zresztą, jak każdym wierszem, każdą poezją. Krótka forma, piękne wiersze, zmuszające do myślenia i zastanowienia się nad codziennością. Część owych utworów poetyckich przemówiła do mnie i zdecydowanie mi się podobało, jednak nie każdy tak do mnie trafił. Widać, że debiutant miał swoje wzloty i upadki, zresztą, chyba jak każdy. Podobały mi się tematy podejmowane przez Piotra Piątka, codzienne, lecz  niezbyt banalne, ale także niezbyt poważne i patetyczne. Takie idealnie wypośrodkowane. Wśród środków stylistycznych używanych przez autora, często używanym jest metafora, co zmusza do myślenia. Trzeba przyznać, że ilość słów w wierszach jest silnie zminimalizowana, jednocześnie jest przekazane maksimum treści, za co należą się autorowi wielkie brawa, że mu się to udało. Generalnie miałam trochę mieszane uczucia podczas lektury Dyrygenta fal, jednak w końcu przeważyły te pozytywne odczucia;) Ostatecznie polecam zapoznać się z owym tomikiem, bo warto;)

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:


3 komentarze:

  1. Ja raczej nie jestem zainteresowana tą pozycją:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj poezję czytuję niezwykle rzadko, kiedyś jak najdzie mnie ochota wezmę pod uwagę Twoją propozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna, klimatyczna okładka :) A i wnętrze piękne :) Gdy tylko będę miała okazję, to bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)