czwartek, 14 marca 2013

Pani na domkach

Tytuł: Pani na domkach
Autor: Joanna Pawluśkiewicz
Wydawnictwo: Korporacja ha!art
Ilość stron: 154
Ocena: 2/6


Lądujemy w Chicago, zimno, jedziemy metrem do domu. Nie ma skał, nie ma kanionów. Jest straszny dźwięk kółeczek bagażu na chodniku, dudniący w pustej dzielnicy polsko-meksykańskiej.






Polakom czy Europejczykom USA kojarzy się z dobrobytem, wielu zapewne waży o życiu jak w amerykańskich filmach, wieść życie rozrzutne i pełne kolokwialnego luzu. Wielu marzy o owym amerykańskim śnie i chce się wyrwać z szarej codzienności. O takim życiu też marzyła bohaterka książki pt. pani na domkach.

W książce tej poznajemy młodą Polkę, która jest właśnie główną bohaterką i narratorką tej powieści dokumentalnej. Kobieta jest młoda, świetnie wykształcona, zna kilka języków obcych. Któregoś dnia wyjeżdża w celach zarobkowych do Stanów, żeby pracować tam w mediach dla Polonii i wśród niej szerzyć miłość do ojczyzny i patriotyzm na obczyźnie. Jednak jej amerykański nie trwa zbyt długo. W pewnym momencie zostaje opiekunka dzieci w obozie pracy, gdzie każdy dzień jest podobny do drugiego, codziennie czeka ją mnóstwo pracy, a wymagania pracodawców bardzo wysokie. Po zakończeniu owej służby, wybiera się w podróż po Ameryce, gdzie na każdym kroku spotyka dobrowolnych polskich niewolników, a w nich zauważa wielkie podobieństwo do siebie samej.
To niedobrze dobrowolnie zgodzić się na niewolnictwo. Dlatego trzeba szybko odejść.

Książki korporacji ha!art zawsze sobie ceniłam, czytałam tylko te z serii prozatorskiej, jak chociażby raz.dwa.trzy, drewniany różaniec czy ojciec odchodzi i wywarły na mnie dość spore wrażenie, choć należą do kategorii książek ryjących psychikę. Nawet na półce mam kilka książek z tego wydawnictwa, więc i tą książkę postanowiłam przeczytać. Podeszłam do niej z wielkim entuzjazmem, ale już na koniec praktycznie nic z niego nie zostało. Spodziewałam się niejako większych rozterek kobiety, więcej psychologicznych opisów, a zamiast tego było sporo opisów niepowalających amerykańskich krajobrazów…  Na szczęście książka niedługa i niedroga… Generalnie nie polecam tej książki, trochę szkoda czasu na nią. Inne książki z ha!art polecam z całym sercem, pod warunkiem, że lubicie książki trudniejsze i ryjące psychikę. Tej jednak nie, odpuście sobie.

6 komentarzy:

  1. Chyba sobie daruję tę pozycję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będzie okazja może porównam wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiepsko oceniłaś, ale komuś się ta pozycja spodobała, skoro postanowił ją wydać. Mnie zdecydowanie Twoja recenzja przekonuje, by po powieść nie sięgać, ale nogami i rękoma zapierać się nie będę i jak przypadkiem trafi w moje łapki, pewnie spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak nie lubię książek tego typu, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)