czwartek, 7 lutego 2013

Recepta Coreya

Tytuł: Recepta Coreya
Autor: Michael Palmer
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 256
Ocena: 2/6


– Niezły był z pana przeciwnik, doktorze Corey – powiedział, patrząc na kałuże krwi, która coraz szerzej rozlewała się na płytach podłogi. – W ostatnich dniach nauczyłem się podziwiać pańska zaradność. Według mnie z kim innym naprawdę mógłby pan wygrać.




Recepta Coreya jest moim kolejnym spotkaniem z twórczością Michaela Palmera. Po odsłuchaniu Ostatniego chirurga, postanowiłam wypożyczyć z biblioteki właśnie dzisiejszą pozycję znanego autora twórcy thrillerów medycznych, porównywany do Cooka. Książkę przeczytałam szybko i bez emocji…

Luke Corey jest lekarzem i popadł w dość spore tarapaty. Otóż umierająca pacjentka prosi go o to, żeby wziął od niej tajemniczy klucz przyczepiony plastrem do przegubu dłoni kobiety i dostarczył go jej córce. On postanawia spełnić życzenie niewiasty, która jednak zmarła. Od tego momentu wokół niego zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Lekarz jest śledzony, któregoś dnia zostaje potrącony, a jego mieszkanie splądrowane. Mimo tych wydarzeń, wśród tych niebezpieczeństw, odnajduje córkę zmarłej i razem próbują znaleźć schowek na dokumenty, do którego otwarcia ma posłużyć ów klucz. Podczas kilku dni trafiają na ślad afery, która nie dość, że może mieć wpływ na ich życie, a także na losy całego kraju. A jaki ona ma związek z owym kluczem, skrytką i zmarłą pacjentką?

Receptę Coreya przeczytałam szybko, ale nie dlatego, że była taka ciekawa, ale dlatego, żeby skończyć jak najszybciej i mieć ją już z głowy. Pozycja w żadnym razie mnie nie zachwyciła. Język prosty, a sposób pisania wcale mnie nie zachwycił. Historia, moim zdaniem, ma duży i zarazem niewykorzystany potencjał. Pomysł jest naprawdę w porządku, szkoda, że autor nie zrobił z niego naprawdę dobrej książki. Ostatni chirurg podobał mi się o bardziej. Recepta Coereya nie zaskoczyła ani trochę, ani nie trzymała w napięciu. Także jest w niej niewiele typowo medycznych wątków. Aż boję się myśleć jak spodoba mi się Krytyczna terapia skoro w ocenach książek Palmera jest tendencja spadkowa… Jak na razie nie wiem na jakiej podstawie autor jest określany jako mistrz thrillera medycznego. Na tą zdecydowanie szkoda czasu.

A jeżeli ktoś nie lubi wychudzonych kobiet to zapraszam TU i zachęcam właśnie do polubienia mojego zdjęcia;)

2 komentarze:

  1. Nie lubię takich tragicznych treściowo książek...Najchętniej bym odłożyła je od razu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem kiedyś Krytyczną Terapię i byłem zachwycony. Jeżeli ta książka jest na podobnym poziomie to warto ją przeczytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)