sobota, 5 listopada 2016

"Mock" Marek Krajewski

Tytuł: Mock
Autor: Marek Krajewski
Cykl: Eberhard Mock
Tom: szósty
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 400
Ocena: 5.5/6


Tak, alkohol więcej obiecywał, niż dawał, a potem poniewierał kacem. Pozbawiał równowagi jego myśli i ciało, a Mock zawsze – najczęściej nadaremnie – dążył do tego, by w pełni kontrolować wszystko i wszystkich




Książki Marka Krajewskiego uwielbiam, szczególnie za klimat, jaki potrafi w nich stworzyć. Za to, jak opisuje moje najukochańsze ze wszystkich miast, czyli Wrocław. No i nade wszystko uwielbiam postać Eberharda Mocka – głównej postaci książek Krajewskiego takich jak Śmierć w Breslau czy Rzeki Hadesu. Właśnie dlatego postanowiłam poznać początki kariery jednego z najbardziej znanych wrocławskich policjantów (to, że jest to postać fikcyjna to już mniej ważne).

Książka pt. Mock opowiada historię Eberharda Mocka jeszcze sprzed czasów omawianych wcześniej w pozycjach Marka Krajewskiego. To taki swoisty prequel do pozostałych kryminałów Krajewskiego z Breslau w tytule.  Mock to kryminał, którego zasadnicza akcja dzieje się w okresie budowy sławetnej Hali Stulecia, znanej wśród niektórych także jak Hala Ludowa. Mock jako niedoszły nauczyciel języków starożytnych,  wachmistrz kryminalny Eberhard Mock próbuje swoich sił w policji i stara się w nich sprawdzić o co chodzi z tajemniczymi zabójstwami chłopców – uczniami tego samego gimnazjum. Co ich tak naprawdę łączy? Dlaczego zginęli? Czy musieli umrzeć? Co do tego wszystkiego ma Hala Stulecia, którą mijam za każdym razem jadąc na Biskupin? Cóż mogło się dziać na Hali stulecia? W końcu to tak bardzo charakterystyczny budynek we wrocławskiej panoramie...

Kiedy dowiedziałam się, że Krajewski pisze książkę będącą historią znanego już Eberharda Mocka sprzed pozostałych pierwszej części cyklu z owym wachmistrzem w roli głównej, postanowiłam ją przeczytać od razu po premierze. Dlatego krótko po niej zamówiłam Mocka i w drodze na Targi zabrałam się za jej czytanie... Halę Stulecia znam dość dobrze - mijam za każdym razem, kiedy jadę na zajęcia na Biskupinie, a ponadto niejednokrotnie byłam tam na różnych koncertach i wydarzeniach. No i Wrocław jest moim miastem marzeń, więc do książki podeszłam z dość sporym sentymentem, zwłaszcza, że większość akcji miała miejsce w rejonie mojego mieszkania lub mojej uczelni (Biskupin, pl. Grunwaldzki i okolice). Zaczęłam czytać i zupełnie przepadłam... Mocka czytało mi się bardzo dobrze, napisana świetnym, charakterystycznym dla Marka Krajewskiego językiem. Poza typowo – kryminalnymi wątkami pojawiają się także wątki masońskie, żydowskie, narodowe czy różnorakie perwersje seksualne... Wszystko w książce jest naprawdę dopracowane, dopięte na ostatni guzik...  Wszystko po prostu cud, miód, malina....

Podsumowując Mocka jest to świetny kryminał w stylu retro, no i bardzo w stylu Krajewskiego.  Kiedy przeczytacie – nie pożałujecie. Świetnie napisana książka, trzymająca w napięciu i serwująca genialną wycieczkę po Wrocławiu. Szczerze ją polecam, bo to pozycja na mistrzowskim poziomie. 

3 komentarze:

  1. Już od jakiegoś czasu planuję jej zakup, twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam to zrobić i to jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krajewskiego jeszcze nic nie czytałem, ale słyszałem o nim. Tę książkę widziałem ostatnio w księgarni i zastanawiałem się, czy nie kupić. Odstraszyła mnie okładka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy widzę nazwisko Krajewski, spodziewam się tylko pozytywnej recenzji. Nie zawiodłem się w Twoim przypadku. Cieszę się, że nowa powieść autora trzyma poziom poprzednich i że będę miał co czytać na święta, bo mam nadzieję, że "Mock" wpadnie w moje ręce :)
    Radek Optymista

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)