środa, 30 listopada 2016

Hadzine dyskusje: Ocena ocenie nierówna, czyli o trudnej sztuce oceniania książek


Pisanie jakichkolwiek recenzji nierozerwalnie łączy się z wystawieniem jakiejś oceny opisywanej książce czy innemu obiektowi naszej opinii. Skale są różne... Niektórzy wystawiają oceny jak w szkole, czyli w skali od 1-6, inni zaś od 1-10. No i wszystko dzieje się w najróżniejszych formach – na przykład przyznawania odpowiedniej ilości gwiazdek. Jednak czy ta sama ocena przy różnych przedmiotach opinii oznacza to samo? Moim zdaniem nie. Od czego to według mnie zależy?



Przede wszystkim kategorii ocen. Jedna książka może być całkiem sympatycznym, lekkim i przyjemnym czytadłem. Fakt, że dobrze się z nim bawiłam nie zmienia tego, że to jest czytadło. Tak było na przykład z Igrając z ogniem Tess Gerritsen. Ale jednak praktycznie tę samą ocenę dostałą ode mnie książka pt. Moje córki krowy, która wręcz wbiła mnie w fotel. Dlaczego? Ponieważ oceniałam książki w zupełnie różnych kategorii – Igrając z ogniem jest czytadłem, a Moje córki krowy jest powieścią psychologiczną. Piątka w kategorii czytadeł, a piątka w kategorii książek psychologicznych, tych związanych np. z chorobą nowotworową to zupełnie różne oceny. Poza tym różnorodność gatunków i rozeznanie w nich. Miłośnikowi kryminałów trudno będzie ocenić romanse czy fantastykę i na odwrót. Tak w zasadzie trudno o obiektywną ocenę dzieła literackiego czy filmowego, bo na to wpływają przede wszystkim doświadczenia czytającego, a także jego nastrój, etap życia na jakim aktualnie jest. To nie jest matematyka, w której 2+2 jest zawsze 4 – niezależnie od tego kto ocenia. Moim zdaniem duży wpływ na ocenę ma także wiek oceniającego. Bardzo dobrze to widać po książkach młodzieżowych. Serię o przygodach Ali Makota inaczej oceni dorastająca dziewczyna/nastolatka, a inaczej dojrzała, dorosła kobieta. Czyż nie?

Skoro ocena ocenie nie równa to warto wystawiać oceny?
Sama się nad tym zastanawiam... 
Jak Wy się na to zapatrujecie?
Czy dla Was każda ocena jest taka sama, równa?

5 komentarzy:

  1. Ja każdą książkę oceniam indywidualnie. Czasem zastanawiam się, czy faktycznie, to co czytam i oceniam np. na 8/10 jest tak dobre i podobne do poprzedniej książki, któa dostała tyle samo punktów i prkatycznie nigdy tak nie jest. A najciekawsze jest to, że np. nawet za drobne uchybienia i bardzo przyzwoitą lekturę nie wystawię np. 9,5/10 bo to jest ocena zarezerwowana dla naprawde śweitnych, epickich, niepowtarzalnych książek. Natomiast ósemek już jest więcej u mnie na blogu. Natomiast w przypadku słabych lektur jest trochę inaczej - niewielka jest różnica między 3/10 a np. 2/10 i wtedy zastanawiam się nad znikomymi zaletami powieści. Jak znajdę ich trzy, cztery, choćby i naciągane, to wystawiam wyższą z tych niższych. Ale jednak i tak raczej skupiam się na treści recenzji, bo to w niej wszystko jest najlepiej uwypuklone, ocena jest potrzebna do swego rodzaju standaryzacji i tyle :) Ale nie zrezygnuję chyba z tego nigdy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie ocenim w skalach i wiem, że cieżko mi z tego zrezygnować, choć wiem, że to jest nie do końca równe. ALe nei wiem czy dobrze robię zostając przy ocenach

      Usuń
  2. Książka książce nierówna. Ja w ogóle nie oceniam w skalach. Nie potrafiłabym tak robić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oceniam tak jak czuję, mam swoją skalę, robię to bo tak mi się chce :D Także zazwyczaj wolę kiedy inni nie sugerują się ocenami na moim blogu. Ale i tak je wystawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie oceniam w skali na blogu, wolę się rozpisać i nie próbować tego ścisnąć do ilości gwiazdek ale już na lubimyczytac.pl tak, ale nie uważam tego za jakąś miarodajną ocenę:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)