niedziela, 24 lipca 2016

"Death Bringer" Adrianna Biełowiec





Tytuł: Death Bringer
Autor: Adrianna Biełowiec
Cykl: Zodiac Universum
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Eperons-Ostrogi
Ilość stron: 384
Ocena: 3.5/6







Po książki z rodzaju science fiction sięgam niezmiernie rzadko, głównie wtedy, gdy ktoś poleci mi jakąś konkretną książkę... W końcu postanowiłam sama sobie coś wybrać i padło na powieść pt. Death Bringer autorstwa Adrianny Biełowiec.
Po eksterminacji globalnego rządu i rozbiciu jego armii, władzę na Ziemi przejmują Kiritianie. Pod naporem zarażonego superwirusem, zmilitaryzowanego narodu szybko padają kolonie Drogi Mlecznej i Andromedy. Nikt nie jest w stanie obalić Nieśmiertelnych, kierowanych od stuleci przez Forkisa, Pierwszego Dygnitarza Galaktycznego. Kiritianom przeciwstawia się jedynie posiadająca nielegalną flotę opozycja z wolnych planet. Wychowana w nienawiści do Nieśmiertelnych podporucznik Anna Sandstorm poprzysięga zdobyć głowę Forkisa, chcąc powetować sobie krzywdę, jaką uzurpator uczynił jej w dzieciństwie. Okazja ku temu zdarza się podczas nadchodzącej potyczki, a później na dzikiej planecie Aj. Śladem Kiritian podąża także człekojaguar Q’ualel, który, dysponując wskazówkami prastarej rasy Nimja i potężną bronią biologiczną, ma szansę zmienić układ sił w kosmosie.
Death Bringer to pierwszy tom z planowanej trylogii Zodiac Universum. Zaczęłam ją czytać nie do końca wiedząc czego się spodziewać... Początkowo bardzo polubiłam główną bohaterkę – Annę, ale z czasem, z biegiem akcji coraz mniej ją darzyłam sympatią. Bohaterowie są najróżniejsi, mniej i bardziej sympatyczni. Sam świat wykreowany przez Adriannę Biełowiec jest dość ciekawy, pomysł na fabułę także, choć moim zdaniem mógłby być trochę bardziej trochę bardziej dopracowany. Akcja Death Bringera toczy się dość umiarkowanym tempem, ale jednak były momenty, które minimalnie mnie wynudziły podczas lektury. Ale tylko czasami. Język, jakim jest napisana książka jest dość przeciętny, niewyróżniający się... Nie zmienia to faktu, że czytało mi się ją dość dobrze, zwłaszcza jak na książkę należącą do rodzaju, z którym niezbyt przepadam.

Podsumowując Death Bringera jest to książka dość ciekawa i niezła, zwłaszcza, że jest to debiut autorki. Zwłaszcza, że Adrianna Biełowiec podejmuje ważne i interesujące tematy, takie jak zemsta, nieśmiertelność czy rasizm... Czy polecam? Nie należy do literatury wysokich lotów, ale jest to dość przyjemna i niezbyt wymagająca książka. 

6 komentarzy:

  1. Czasami mam ochotę na taką niebyt wymagającą książkę. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zdecydowanie nie dla mnie :x sama okładka mnie odstrasza...

    OdpowiedzUsuń
  3. okładka do mnie nie przemawia, ale książka... kto wie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, fakt, okładka z serii grafik płakał jak projektował..

      Usuń
  4. Okładka w rzeczywistości wygląda inaczej, lepiej. Nie ma tych czerwonych kresek po bokach, dostępnych w pliku elektronicznym na stronie wydawnictwa. Jak ktoś ma książkę, może zrobić zdjęcie i poprawić okładkę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)