piątek, 22 kwietnia 2016

"Niemiecki bękart" Camilla Läckberg

Tytuł: Niemiecki bękart
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: piąty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 568
Ocena: 4.5/6


Gniew to nic złego. Chodzi tylko o to, żeby samemu decydować, kiedy mu dać upust. Wściekłość jest jak dobrze wycelowana strzała, a nie jak topór, którym się wywija nad głową. 




Książki Camilli Läckberg są już ogólnie znane na całym świecie, a jej Saga o Fjällbace podbiła już serca wielu czytelników. Podbiła także i moje, aż w końcu się zabrałam za jej piąty tom pt. Niemiecki bękart.

Ericka Falck wśród rzeczy swojej matki znalazła stary, niemiecki medal z czasów II Wojny Światowej i zachodzi w głowę co on tam robił. Jednocześnie we Fjällbace zostaje zamordowany mężczyzna, który bardzo interesuje się tematyką II WŚ, a w szczególności nazizmu. Co oznacza ten medal? Jaki związek ma to z owym martwym mężczyzną? Czy jej mąż – Patrick – połączy obydwie sprawy? Kim jest tytułowy niemiecki bękart?
Zdał sobie sprawę, że nie da się niczego odpokutować, że los prędzej czy później ich dopadnie. Nie da się przed nim schować ani uciec. Naiwnie wierzyli, że wystarczy żyć godnie, być dobrymi ludźmi, kochać swoje dzieci i wychować je na ludzi, którzy potrafią przekazać miłość dalej. W końcu wmówili sobie, że stworzone przez nich dobro przeważyło nad złem, które wyrządzili. 
Niemiecki bękart jest piątym tomem sagi, w której poznajemy losy Fjällbacki, a także Ericki i Patricka. Jest to opasły kryminał/thriller z bardzo dużą dozą powieści obyczajowej. Duży plus za pomysł na fabułę nawiązującą do tematyki II Wojny Światowej, która bardzo mnie ciekawi, choć raczej jestem umysłem ścisłym. No i poszukiwanie historii rodzinnej Ericki – bardzo ciekawie. Jednak trochę szkoda, ponieważ gdzieś w połowie książki zaczęłam domyślać się zakończenia, rozwiązania sprawy, a moje domysły w dużej mierze okazały się słuszne. Intrygi w tej książce jest dość niewiele, a akcja toczy się umiarkowanie, dużo bardziej czuje się w niej atmosferę powieści obyczajowej, aniżeli kryminału czy thrillera. Camilla Läckberg pisze bardzo przyjemnie, ma bardzo lekkie pióro, a czytanie jej książek to dla mnie bardzo duża przyjemność. Moim zdaniem w tej pozycji mogłoby być więcej kryminału i intrygi, a ciut mniej obyczajówki, ale nie zmienia to faktu, że i tak jest to dość dobra książka.

Niemieckiego bękarta czytało mi się bardzo przyjemnie, spędziłam z nią czas dość miło czas podczas podróży pociągiem. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to raczej lekkie czytadło, aniżeli jakiś ambitny kryminał. Polecam tę książkę jako właśnie taką lekką książkę na odreagowanie.

6 komentarzy:

  1. Jakoś mnie do tej autorki nie ciągnie, bo niestety, ale przejechałam się na niej, ale może w przyszłości jeszcze się z nią czytelniczo spotkam.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki. Wstyd jej bowiem nie znać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam sporo dobrego o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie pozycje z tej sagi i każda kolejna według mnie była lepsza od poprzedniej, a już ,,Fabrykantka Aniołków,, , to był dla mnie majstersztyk. Dlatego tak bardzo czekałam na ,,Pogromcę lwów,,. Niestety akurat ten tom mnie rozczarował :(. Czekam na dalsze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)