piątek, 29 maja 2015

Stosik na koniec maja, czyli miejsca na książki coraz mniej (#4/2015)

Ostatnio nagromadziło mi się książek różnego rodzaju, więc pora na stosik;)
Nazbierało się trochę tego, a doba wciąż ma tylko 24 godziny;)
Zwłaszcza, że próbuję ogarnąć się w nowej pracy, przyzwyczaić się do nowych obowiązków;) Praca w KFC tak bardzo <3
Na szczęście już coraz bliżej wakacje;) Macie jakieś plany?
Ja Czechy i Mazury. A po nich postanowiłam zacząć trenować karate;) 
Ale czas na książki;)


Ludzie na walizkach
porwana z biblioteczki rodziców;)

Najeźdźcy
Wyrzutki
pożyczone od kolegi

Rozdarta kurtyna
Prawo Krwi
Karolina XL zakochana
Gracz
Jakubek i brzoskwinia olbrzymka
 z kluczborskiej biblioteki



Extensa
Chata
Dwudziesta trzecia
zdobycze z wrocławskiej biblioteki

Ogród wiecznej wiosny
Burka miłości
kupione w jednym z supermarketów, za szaleńczą kwotę 13 złotych za dwie;)

Projekt matka
Pragnienie
Uprowadzona 
pamiątki z Poznania;)
kupione w tamtejszym Świecie Książki - za wszystkie trzy zapłaciłam niecałe 20 zł;)

Joanna d'Arc
książka o mojej patronce, zdobyta dzięki karcie upominkowej do Empiku, jaką dostałam od koleżanek na urodziny;)

Znacie, któreś z tych pozycji?
Macie na coś chrapkę?
Od czego polecacie zacząć?



piątek, 22 maja 2015

"Poczwarka" Dorota Terakowska

Tytuł: Poczwarka
Autor: Dorota Terakowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ilość stron: 322
Ocena: 6/6



Śmiech oświetla życie. Jest jak lampa. Bez niego ciemno, duszno i ciasno, nawet wówczas, gdy świeci słońce. Dlatego tam, na dole, tak często panuje mrok.






Fałdy powiekowe, skośne ustawienie szpar powiekowych, bardziej zaokrąglona głowa, płaska twarz z szerokim nosem, a o tego nadwaga i język na wierzchu – wystarczy jedno spojrzenie, żeby rozpoznać Zespół Downa, zwany także mongolizmem. Czasami spotykałam w swoim życiu osoby z tym schorzeniem, ale przyznam szczerze, że nigdy nie wiedziałam jak się względem nich zachować. Jednak temat tej choroby podjęła Dorota Terakowska w swojej książce zatytułowanej Poczwarka.

W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.


Małżeństwo po trzydziestce – Adam i Ewa. W ich życiu wszystko musiało być idealnie zaplanowane – kariera, rozkład domu, wszystko zaprojektowane według zaleceń architekty wnętrz, łącznie z rozmiarem i kolorem książek, jakie mogą leżeć na półkach. Czas na dziecko też był zaplanowany. Jednak zamiast syna urodziła się córka. Zamiast zdrowego potomka z nadzwyczajnym poziomem IQ – brzdąc z ciężką postacią Zespołu Downa. Jak pojawienie się Marysi wpłynie na życie Adama i Ewy? Jak ułożą się ich relacje?

Mocne kobiety, z charakterem i godnością, [...] takie kobiety bardziej od łabędzi kochają brzydkie kaczątka. Kochają kulawe pisklęta i bezradne dziewczynki z zapałkami.


Gdy sięgałam po Poczwarkę zupełnie nie wiedziałam czego po niej spodziewać. Zgarnęłam ją z bibliotecznej półki, ponieważ już kiedyż czytałam inne książki Doroty Terakowskiej m.in. Tam, gdzie spadają anioły, jednak to Poczwarka zupełnie mnie rozłożyła na łopatki. Jest książką zupełnie inną niż ta, którą wymieniłam, ale jest pozycją bardzo głęboką i podejmującą naprawdę waży temat, jakim jest pojawienie się w rodzinie dziecka z Zespołem Downa. Autorka zmierzyła się z nim naprawdę dobrze, przedstawiając go z trzech zasadniczych perspektyw – Ewy, Adama oraz chorej Myszki. Dało to pełny, szeroki obraz tego co się z nimi działo, tego, jak się czują, co myślą. Poczwarka jest napisana jest językiem łatwym w odbiorze, moim zdaniem bardzo dobrze opisującym ten świat z Zespołem Downa. Znaczącą rolę w tej książce odgrywa biblijna Księga Rodzaju, a dokładnie opis stworzenia świata, do którego autorka się odwołuje w fabule. Przedstawia Boga jako osobę, a kolejne etapy życia tej rodziny, jako kolejne etapy stworzenia świata.
Zrozumiał, że ta mała, ułomna istota ma takie same potrzeby jak wszyscy, że może czuć to samo, choć inaczej, ba, że może czuć mocniej, lecz skorupa jej kalekiego ciała niewoli ją tak, jak poczwarka więzi w sobie motyla; tyle że każdy motyl kiedyś wyleci - ten zaś, skryty w ciele Myszki, nie uleci nigdy.  

Poczwarka to książka wyjątkowa, ważna i refleksyjna. Zmusza do myślenia, to zatrzymania się na chwilę. Mocna, wzruszająca i zaskakującym zakończeniem. Jest to lektura godna polecenia każdemu. Warto zmierzyć się z tematem, z książką... W mojej pamięci zostanie naprawdę na długo.

niedziela, 17 maja 2015

"Przeklęty zakon" Craig Smith





Tytuł: Przeklęty zakon
Autor: Craig Smith
Wydawnictwo: Bullet Books 
Ilość stron: 394
Ocena: 2/6








Istnieje skrywana legenda, która głosi, że jeszcze przed ukrzyżowaniem Jezusa Piłat rozkazał, by wykonano portret skazańca. Ten jedyny prawdziwy wizerunek Chrystusa przetrwał gdzieś przez wieki, dając nieśmiertelność tym, którzy mieli go na własność. Zakon Templariuszy przez stulecia trzymał tę informację w ścisłej tajemnicy. Czy faktycznie Templariusze, w których posiadaniu się znalazł, chronili go przed światem? A może właśnie chronili świat przed jego mocą? Albo woleli, by ludzie stracili go z oczu, ponieważ zamierzali wykorzystać wizerunek Chrystusa do własnych, tajemnych celów... Jedno jest pewne, żądza posiadania tego starożytnego malowidła siała przez wieki - począwszy od średniowiecznych lochów Zakonu Templariuszy przez mury tajnych bractw aż po sejfy współczesnych banków szwajcarskich oraz gabinety elit politycznych - jedynie śmierć i cierpienie. Jaką tajemnicę skrywa starożytny portret...?

Jestem osobą wierzącą i przypuszczam, że to właśnie dlatego wszystkie tematy związane z Chrystusem i Jego przedstawieniami. Sama kiedyś się zainteresowałam pisaniem ikon. Dlatego też właśnie sięgnęłam po Przeklęty zakon, którego tematem przewodnim jest właśnie jedyny prawdziwy wizerunek. Do tego thriller, więc tym lepiej. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zgarnęłam tę książkę kiedyś z bibliotecznej półki nie mając względem niej jakiś większych oczekiwań. Nie była obszerna, niezobowiązująca i nie zapowiadała się na wymagającą.

Przeklęty zakon to książka, którą przeczytałam naprawdę szybko, ale nie dlatego, że była jakoś bardzo wciągająca, tylko dlatego, że po prostu szału brak. Jej lekturę zaczęłam na siłowni (tak, da się, jest to wykonalne – marsz na bieżni lub steperek + książka to bardzo fajne połączenie), tylko dlatego, że była najlżejszą w czytaniu pozycją. I w swej lekkości była aż za słaba. Zupełnie niewymagająca i nieskomplikowana. Zarówno pod względem językowym oraz fabularnym. Język – prosty, typowy dla czytadeł. Fabuła – nudnawa, przewidywalna i naprawdę mało intrygująca. Bohaterowie wykreowani przez autora w moim odczuciu są mało charakterystyczni, mdli i niewyróżniający się pośród tłumu. 

Podsumowując, Przeklęty zakon to dość słaba i zupełnie nie zapadająca w pamięć książka, na którą zdecydowanie szkoda czasu. Prosta, niewyróżniająca się, mdła, bez intryg czy dobrej akcji – lepiej poświęcić ten czas na jakąś inną, o wiele lepszą lekturę.

wtorek, 12 maja 2015

Wiosenne Hadzine odkrycia muzyczne;) (HOM #3/2015)


Dawno nie było Hadzinych odkryć muzycznych, ale nazbierało się kilka kolejnych piosenek, więc zapraszam do słuchania tego, co ostatnio siedzi mi w głowie;)



Bracia - wierzę w lepszy świat

O tak, ten zespół to moje ostatnie odkrycie...
A ta piosenka jest mi szczególnie bliska.
Bo może jestem młoda, głupia i naiwna, ale Wierzę w lepszy świat;)
"Jeszcze wierzę, wierze w lepszych nas
Jakiś sens to ma
Jeszcze wierzę, wierze w lepszy świat
Może to coś da"



Karolina Czarnecka - Demakijaż

Hera koka hasz to piosenkę, którą zna zapewne każdy,
Chyba każdy choć raz to słyszał.
Osobiście to taki mój restart mózgu przy dużej ilości nauki czy innych zajęć.
Na tę piosenkę trafiłam przypadkiem i już drugi dzień słucham jej w kółko.
Co najmniej 2 razy dziennie.
Bardzo do mnie trafia.

"Zmył się cały tusz i z policzków róż
Bo to nie był mój obraz lecz miraż
Zachowam wspomnienia,
Reszta niech się zmienia
Tu i teraz demakijaż"



Nightwish - Élan

Nightwish to zespół, który znam już dobre parę lat, dlatego bardzo ucieszyłam się na wieść o ich nowej płycie;)
No i jeden z lepszych kawałków:)



Sabaton - 40:1 (Polish version)

Piosenka sama w sobie - genialna.
No i wielki szacun dla zespołu, za to, że zaśpiewali po polsku;)
Uwielbiam <3



Studio Accantus - Więzienne Tango
Genialna piosenka <3



Garou - New years day

Ach Garou... Uwielbiam jego głos...
Jest cudowny i ciągle znajduję jakieś to nowe jego piosenki;)
Nawet udało mi się wyciągnąć Karatekę na koncert Garou we Wrocławiu <3

Koncert Garou <3

Znacie któreś z tych piosenek?
Podobają się Wam?




piątek, 8 maja 2015

Koktajl truskawkowo-bananowy



Ostatnio miałam przemożną ochotę na truskawki, więc wybrałam się do sklepu po te mrożone i zabrałam się za ich wykorzystanie;) Tak powstał koktajl truskawkowo-bananowy


Składniki
ok.15 truskawek (mrożone lub świeże)
1 banan
ok,100 ml mleka
2 łyżeczki siemienia lnianego

Jak wykonać?
Truskawki mrożone rozmrozić (niekoniecznie do końca - jeżeli macie dobry blender ten punkt jest konieczny). Wrzucić je do wysokiego naczynia, obrać banana, rozdzielić go na mniejsze cząstki i wrzucić do truskawek. Dodać do tego mleko i siemię lniane. Wszystko zblendować;)

Smacznego!


środa, 6 maja 2015

"Sprawa Einsteina" Philip Sington

Tytuł: Sprawa Einsteina
Autor: Philip Sington
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 488
Ocena: 5/6



A dlaczego człowiek się zakochuje? Bo znajduje kogoś, kto daje mu to, czego pragnie albo potrzebuje. Kogoś kto go oswobadza.







Z książkami Philipa Singtona nigdy nie miałam kontaktu (pewnie dlatego, że Sprawa Einsteina jest jedną z dwóch jego autorstwa;) a o Einsteinie wiem tyle co z lekcji fizyki. Ba! Nawet maturę z tego przedmiotu zdawałam, a później miałam go na studiach, więc jako tako musiałam ogarniać;) Jednak Einstein to postać, która jest kojarzona chyba przez każdego, zwłaszcza kto miał choć minimalny kontakt z przedmiotami ścisłymi. Zaintrygowana okładką, opisem i tytułem postanowiłam sięgnąć właśnie po Sprawę Einsteina.

Berlin w latach trzydziestych poprzedniego stulecia i to właśnie tam zostaje znaleziona młoda kobieta bliska śmierci, która po wybudzeniu ze śpiączki nie pamięta zupełnie nic... Przy niej znajduje się ulotka o wykładzie Alberta Einsteina: „O stanie prac nad teorią kwantową”. Owa kobieta bardzo zaintrygowała psychiatrę Martina Kirscha, który widział ją już wcześniej... Kim ona jest? Dlaczego tak fascynuje ona młodego doktora psychiatrii? Co łączy ją z jednym z najbardziej znanych fizyków na świecie?

Sprawa Einsteina to książka, w której wzrok przykuwa okładka – mnie osobiście strasznie zaintrygowała. No i ten tytuł – inny oryginał, inne polskie tłumaczenie i zagadka, o co tak naprawdę z nim chodzi autorowi. Ale przechodząc już do samej pozycji - Sprawa Einsteina jest lekturą bardzo wciągającą, a do tego naprawdę ciekawie skonstruowaną i napisaną w bardzo fascynujący sposób. Philip Sington wykreował fabułę naprawdę ciekawie, a tak w zasadzie oparł konstrukcję powieści na umieszczeniu fikcyjnych bohaterów wśród wydarzeń i postaci autentycznych z lat trzydziestych XX wieku w nazistowskich Niemczech. Bardzo ciekawe połączenie, które daje wręcz piorunujące wrażenie. Sprawa Einsteina to książka doprawdy dziwna - czasami się wlecze niemiłosiernie, a w innym momencie dzieje się naprawdę wiele. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało mi się bardzo szybko, a to dzięki językowi jakim Philip Sington operuje – barwny, nadający ciekawego smaczku. Autor sprawił, że rozmowy i przemyślenia bohaterów są bardzo żywe i autentyczne, przez co ta pozycja jest naprawdę fascynującą lekturą.


Sprawa Einsteina to naprawdę bardzo klimatyczny thriller w stylu retro, który czytałam z wielką ciekawością i zaspokoi głód niejednego mola książkowego rządnego intrygującej, zagadkowej lektury. Doprawdy umiliła mi podróż pociągiem do Poznania. Ciekawa książka, którą mogę polecić z ręką na sercu;)

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:


sobota, 2 maja 2015

Wakacyjna wymianka u Hadzi 2015



ZASADY:
1.Zabawa tylko dla posiadaczy blogów.

2.Zapisy trwają do 31 maja 2015 roku do 23:59

3.Zobowiązuje się do wysłania maili z informacją do kogo wysłać pamiątkę w ciągu 3 dni od końca zapisów.

4.Wiadomość ze zgłoszeniem
adres mailowy: hadziczka13@wp.pl
tytuł: własny nick!!!
treść: wypełniona ankietka i wyrażenie zgody na przestrzeganie zasad zabawy.
+ informacja o zamieszczonym banerze (patrz pkt.6)

Tylko osoby, które spełnią te warunki będą mogły wziąć w niej udział, a ja zastrzegam sobie prawo do odmowy komuś udziału w zabawie.

5.Przesyłki wysyłamy NAJPÓŹNIEJ do 19 czerwca 2015 roku
(żeby w wakacje móc się cieszyć książkami;)

6. Wymagane jest dodanie informacji o wymiance na swoim blogu (baner)

7.Przesyłka musi być wysłana przesyłką na koszt wysyłającego z potwierdzeniem nadania (list polecony, paczka itp.), a skan/zdjęcie owego nadania ma być wysłany na mojego maila.

8. Przesyłka powinna zawierać :
~oczywiście książkę lub książki, które nie muszą być nowe, lecz zadbane;) oczywiście wg preferencji na ankietce;)
~jakiś wakacyjny akcent – pocztówkę, ozdóbkę, zakładkę, herbatkę, mrożoną kawę... cokolwiek co kojarzy się z wakacjami;)
~jakieś umilacze czytania – słodycze, herbatki czy inne tego typu rzeczy;)
~list lub jakąś króciutka wiadomość;)

9.Po otrzymaniu przesyłki poinformować o tym organizatora zabawy, czyli mnie oraz osobę, która przygotowała paczkę. Miło będzie jeżeli dodasz także jakąś informację o przesyłce na swoim blogu;)

10. Dodać mojego bloga do obserwowanych, polubić na fb, czy jakkolwiek śledzić, żeby móc monitorować losy wymianki;)

Ankieta:
a)Nick lub Imię i nazwisko – to co jest nazwą Waszego profilu
b) adres korespondencyjny
c) adres bloga
d) Preferencje książkowe - najlepiej dość dokładnie, z podaniem swoich ulubionych autorów i tych, których omijacie z daleka.
f) link do konta Lubimy czytać, bądź innego tego typu portalu
g) czy zgadzasz się wysłać przesyłkę za granicę?