środa, 14 stycznia 2015

"Danny mistrz światła" Roald Dahl

Tytuł: Danny mistrz świata
Autor: Roald Dahl
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Ilość stron: 214
Ocena: 5/6


Ale nie będę udawał, że się nie bałem. Bałem się, ale z lękiem mieszało się odczucie ogromnego podniecenia. Większości podniecających rzeczy w życiu towarzyszy strach, inaczej nie byłoby to takie ekscytujące.






Pamiętam czasy mojej szkoły podstawowej, kiedy jako mała Asia (na ów czas może z 11-letnia) co kilka dni na długich przerwach lub po lekcjach znikałam w szkolnej bibliotece. Panie bibliotekarki pozwalały mi wchodzić tam, gdzie zazwyczaj nie miewali tak szerokiego wstępu uczniowie. Ja co jakiś czas porywałam coś autorstwa Dahla zachwycona jego piórem, a później stęskniona wpatrywałam się w półkę, na której stały jego książki, czy nie pojawiło się jakimś trafem nic nowego (w pewnym momencie już wszystko jego autorstwa z naszej biblioteki miałam przeczytane). Później miałam długą przerwę, aż w końcu na starość (:D) zatęskniłam za poczciwym panem Dahlem.

Danny mistrz świata to opowieść o tytułowym Dannym oraz o jego tacie. Ojciec chłopaka jest właścicielem maleńkiej stacji paliw oraz warsztatu samochodowego, a Dany mu przy tym pomaga. Mieszkają szczęśliwie obok stacji w przyczepie, która robi im za dom i śpią na piętrowym łóżku. Pewnej nocy Danny orientuje się, że jego taty nie ma w ich skromnym mieszkanku. Co takiego robi wtedy ojciec chłopaka? Czemu zostawił syna samego? Czemu w tytule został on nazwany mistrzem świata? I w jakiej dziedzinie?

Ci, co nie znali go dobrze, uważali, iż jest człowiekiem surowym i poważnym. Tymczasem był bardzo wesoły,a jeśli wydawało się inaczej to dlatego, że nigdy się nie uśmiechał. Wszystko rozgrywało się w jego jasnoniebieskich oczach. Kiedy pomyślał coś radosnego, pojawiał się w nich blask, a jeśli ktoś wpatrzył się w nie uważniej, mógł także dostrzec złociste skierki tańczące w źrenicach. Ale usta nigdy się nie uśmiechnęły.

Tę książkę pochłonęłam w ciągu jednego dnia zafascynowana, stęskniona za piórem Roalda Dahla, nie napełniona Krokodylem olbrzymim. Danny mistrz świata to językowo i stylistycznie już ten sam poziom, jaki pokochałam i za jakim tęskniłam. Fabularnie i opisowo co prawda nie jest to ten poziom co na przykład w książkach takich jak Charlie i fabryka czekolady czy BFO. Jednak jest w tej książce coś co mnie zupełnie urzekło i rozwaliło na łopatki. Mianowicie bardzo ciekawie i głęboko opisana relacja Danny'ego i jego taty, ich rozmowy, zwierzenia, wspólne wykonywanie wielu czynności i tak naprawdę ich przyjaźń. Piękna relacja! A wszystko opisane narracją pierwszoosobową oczami Danny'ego! Lektura tej książki sprawiła, że nie raz się uśmiechnęłam, czasem z dowcipu, czasem z rozrzewnienia nad relacją chłopaka i jego ojca. Podobno jest to książka oparta na niektórych wydarzeniach z życia samego autora, jednak nie wiem w jakim stopniu. 

Danny mistrz światła to książka, którą z ręką na sercu mogę polecić młodszym i starszym czytelnikom szukającym dobrej rozrywki przy lekkiej książce opisującej jednocześnie bardzo ciekawą i piękną relację.




1 komentarz:

  1. Ty zaczytywałaś się w tym panu, a ja z uwielbieniem wąchałem stare strony Pana Samochodzika. Ach, co to było za uczucie! Nie słyszałem o autorze (wstyd mi!) więc musze to nadrobić! I to szybko! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)