wtorek, 24 czerwca 2014

"Pasażer do Frankfurtu" Agata Christie

Tytuł: Pasażer do Frankfurtu
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 264
Ocena: 3/6



Dyscyplina? Powściągliwość? Dziś już nie ma miejsca na stare wartości. Dziś liczy się tylko zmysłowe doznanie. Jak to się skończy? Dokąd zmierza świat?






O Agacie Christie słyszał chyba każdy, nawet takie osoby, które na co dzień nie czytują kryminałów, a fani tego gatunku już na pewno czytały choć jedną jej pozycję. I ja mam w swojej biblioteczce kilka jej książek, a teraz przyszedł czas na jej kolejną pozycję – Pasażera do Frankfurtu.

Już na początku jesteśmy świadkami tego jak brytyjski dyplomata w średnim wieku - sir Stafford Nye - czekając na lotnisku na swój samolot poznaje tajemniczą kobietę, która ma do niego bardzo nietypową prośbę. Jej spełnienie nie jest bezpieczne – żeby się z niej wywiązać Stafford Nye musi zaryzykować swoje życie i karierę. Co to za prośba? Kim tak naprawdę jest tytułowy pasażer do Frankfurtu? Kim jest tak naprawdę owa kobieta? Jakie są jej zamiary? Jakie będą konsekwencje spełnienia życzenia przez polityka i głównego bohatera?

Wielcy królowie mieli swoich błaznów, którzy mówili im, co jest prawdą, a co pozorem, którzy mieli więcej zdrowego rozsądku, niż cała reszta dworu i potrafili wyszydzić to, co złe.

Pasażer do Frankfurtu to niedługi kryminał autorstwa Agaty Christie, za który się zabrałam i kolejna, która dołączyła do mojej biblioteczki. Jednak nie jest to pozycja, która zachwyca i powala na kolana. Dlaczego? Już wyjaśniam. Sam pomysł jest dość ciekawy, ale jednak nie do takich jestem przyzwyczajona. Kryminał bez morderstwa – tak to możliwe. To właśnie w tej książce jest właśnie taka fabuła – nie ma grupy podejrzanych, mnóstwa przesłuchań i dochodzenia do tego, kto jest mordercą, tego kto zawinił. Jest tu dużo polityki z drugiej połowy poprzedniego stulecia i to wokół tego się kręci akcja tej pozycji i to właśnie ona mnie nie zachwyciła. Wciągający i intrygujący początek, ale szkoda, że wraz z czytaniem owa intryga i owe napięcie maleje... Po owym tajemniczym spotkaniu na lotnisku spodziewałam się czegoś bardziej... zagadkowego i frapującego... Zdecydowanie jest to zupełnie inna odsłona Królowej Kryminału, ale nie do końca mnie przekonuje i książkę skończyłam z zupełnie mieszanymi uczuciami. Ciekawy pomysł, ale mam wrażenie nie do końca wykorzystany. No i za dużo polityki. Na co dzień mamy jej tyle, że podczas lektury chciałam się od niej oderwać... Sama książka jest niezbyt wciągająca, niestety. Chęć porzucenia książki stawała się coraz silniejsza wraz z poznawaniem nowych bohaterów – ich mnogość może powodować zagubienie i dezorientację. Ale na szczęście język wciąż ten sam, charakterystyczny dla Agaty Christie, elegancki, wyrafinowany i spełniający oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników.

Zabierając się za Pasażera do Frankfurtu spodziewałam się czegoś więcej, ale jednak jest to pozycja dość przeciętna jak na Królową Kryminału. I to właśnie przez jej nazwisko spodziewałam się czegoś lepszego. Jest to typowa powieść szpiegowska i to właśnie dla miłośników tego rodzaju literackiego ją polecam. Zaś fani kryminałów i zaczynający dopiero przygodę z twórczością Agaty Christie powinni ją sobie odpuścić lub/i podejść do niej z naprawdę sporym dystansem.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:

3 komentarze:

  1. Szkoda, że się zawiodłaś, ale mimo wszystko przeczytam, bo postanowiłam przeczytać wszystkie książki autorstwa Christie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś wypożyczyłam tę książkę, ale średnio do mnie przemawiała i dałam mamie do przeczytania. Również się zawiodła : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynam prenumeratę książek A. Christie więc i z tym tytułem pewnie prędzej czy później się spotkam :) Tak to już chyba jest, że każdy autor ma w swoim dorobku lepsze i gorsze książki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)