wtorek, 22 stycznia 2013

Wampir w M-3

Tytuł: Wampir w M-3
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 336
Ocena: 4/6

Sama rozumiesz jakie to wykwintne i eleganckie. My, wampiry, stanowimy elitę. Obracamy się w kręgach dawnych klas posiadających, jesteśmy arystokracją i bohemą artystyczną.







Zawsze powtarzałam, że jak wampiry to tylko w wykonaniu Pilipiuka, zawsze odpychało mnie od Zmierzchu czy Pamiętników wampirów. Nie tyle, że byłam wroga, ale podchodziłam do nich z wielką dozą sceptycyzmu . Obejrzałam kiedyś z kuzynką jedną część filmu (zabijcie mnie, nie pamięta którą), i jednoczenie stwierdziłam, że to nie dla mnie. Denerwowało mnie najbardziej ta cała pompa wokół tej sagi i ogólna, nagła i nader dziwna miłość do tej sagi i do wampirów. Kiedy zobaczyłam tytuł książki Pilipiuka - Wampir w M-3 książki stwierdziłam, że tej pozycji się nie oprę.

Wyobraźcie sobie Warszawę z czasów PRL-u (chociaż pewnie wielu, widziało ją w tamtym okresie na własne oczy). To właśnie w takich realiach toczy się akcja książki Wampir w M-3. Zaraz na jej początku poznajemy osiemnastoletnia Gosię, która chodzi do ogólniaka – jednej z popularnych tzw. tysiąclatek. Wydaje się, że jak na tamte czasy ma wszystko – ojca działacza partyjnego, chłopaka i do tego fascynuje się Lhimalem. Dziewczyna któregoś dnia budzi się zamknięta w jakimś pudełku, początkowo nie potrafi sobie niczego przypomnieć i posądza brata i jego kumpli o jakiś durny żart. Jednak z czasem przychodzi olśnienie. Przypomina sobie, jak popełniła samobójstwo, po tym jak odkryła dlaczego tak naprawdę jest z nią jej chłopak i uświadamia sobie, że obudziła się w trumnie. Po wyjściu z niej widzi, że od czasu jej śmierci minęło kilka miesięcy, więc to nie mogła być pomyłka lekarzy. Okazuje się, że dziewczyna jest wampirem  i to w PRL-owskiej Warszawie, aż sama się dziwi, że takie postacie istnieją naprawdę, jest także w szoku, że jest ich aż tyle w jej mieście, bowiem nigdy nie zdawała sobie sprawy z ich istnienia. A co będzie dalej robić? Jak dalej potoczą się jej losy? Jak zareaguje jej rodzina na to jak dowiedzą się, że Gosia jednak nie leży w grobie?

Przyznam szczerze, że moim zdaniem Wampir w M-3 jest naprawdę dość ciekawym pomysłem na książkę, choć również muszę przyznać, że nie do końca wykorzystanym. Pierwsze co rzucało się w oczy to dość mało obrazowe przedstawienie PRL-u (jam gówniara i nie pamiętam tych czasów, a chętnie bym je poznała).Były tysiąclatki – ok. Ale chyba na tym koniec. Brakowało mi klimatu tamtych czasów. Moim zdaniem na minus działa też zakończenie, któremu brak jakiejś puenty. Nie rzuca się to jakoś w oczy ani nie jest to jakimś wielkim negatywem, więc ujdzie. Generalnie książka nie jest zła. Napisana w takim Pilipiukowskim stylu, ze sporą dozą humoru, a także cynizmu (tu kłaniają się cyniczne odniesienia autora właśnie do sagi Zmierzch). A znajdziemy także odniesienia do sławnego już Jakuba Wędrowicza. Książkę mogę polecić każdemu fanowi wampirów, a przede wszystkim fanom twórczości Pilipiuka.


4 komentarze:

  1. Wampir jest fajny bo łamie schematy.No i humor Pilipiuka który bawi mnie nieodmiennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam o tym tytule, ale teraz postaram się naprawić błąd

    OdpowiedzUsuń
  3. No i co z tego twojego bloga?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)