sobota, 5 stycznia 2013

Spójrz mi w oczy

Tytuł: Spójrz mi w oczy
Autor: Lisa Scottoline
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Ilość stron: 488
Ocena: 6/6


Przytuliła Willa mocniej […], aż wreszcie sama zapadła w niespokojny sen, zastanawiając się nad tysiącami innych pytań na które nigdy już nie pozna odpowiedzi.






Pierwsze co przykuło moją uwagę w tej książce to chłopiec na okładce, a konkretnie jego hipnotyzujące, niebieskie oczy. Dopiero później zaczęłam czytać o samej książce i stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. No i stało się, napisałam list do Mikołaja i ta pozycja wylądowała pod moją choinką. Jak widać, książka nie dała na siebie długo czekać.

W tej pozycji poznajemy dziennikarkę Ellen Gleeson, która pewnego dnia postanowiła adoptować chłopca z chorym serduszkiem, którego poznała w szpitalu. Zaczęła się cała procedura, oficjalnie w według prawa stała się teraz jego mamusią. Przynajmniej tak jej się wydawało. Któregoś dnia znajduje w skrzynce na listy znajduje ulotkę, ze zdjęciem chłopca, który do złudzenia przypomina jej Willa-jej adoptowanego synka. Na niej znajduje informacje, że został on uprowadzony. Ellen postanawia poprowadzić swoje prywatne śledztwo i odkryć prawdę, czy jej syn to rzeczywiście chłopiec z ulotki. Kiedy już do niej dochodzi życiu jej i jej synka zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy Will to chłopiec z ulotki? Czy ta adopcja rzeczywiście była legalna? Zabiorą jej dziecko czy chłopczyk zostanie z nią? Jak skończy się ta historia?

Spójrz mi w oczy jest książką poruszającą, wartościową i godną przeczytania. Jest to pozycja momentami naprawdę wzruszająca, choć możliwe, że niektórzy uznają ją za byt ckliwa. Jest to książka jest napisana ciekawym językiem, ma swoje zwroty akcji. Jest to chwytliwa historia, która niemiłosiernie wciąga i nie daje się od siebie oderwać. Lisa Scottoline  stworzyła przejmującą historię, potrafi wzbudzić podczas czytania silne emocje i jednocześnie stopniować napięcie. Autorka także skłania do refleksji. Jest to piękna historia o walce o dziecko, o macierzyństwie i matczynej miłości, która niekoniecznie wynika z genetycznego pokrewieństwa. Książkę polecam całym sercem!

Wyzwanie: PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU! 3 cm

9 komentarzy:

  1. Mam na nią ochotę już od dłuższego czasu, po Twojej recenzji - jeszcze większą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez żadnych wątpliwości sięgnę po tę książkę, gdy tylko będę miała taką możliwość. Zapowiada się bardzo ciekawie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Twoją opinią. To dobrze napisana powieść, trzymająca w napięciu, grająca na emocjach czytelnika.
    Tylko w przeciwieństwie do Ciebie okładka nie przyciągała mnie, a wręcz odstraszała od tej powieści. Nigdy bym po nią nie sięgnęła gdyby nie rekomendacja mojej znajomej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie już sama okładka jest wyjątkowa. Intrygująca.
    Fabuła też zdaje się być ciekawa, podejmuje trudny temat walki o dziecko w dodatku przybrane dziecko. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka sprawia, że mam dreszcze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematyka nie dla mnie. Okładka hipnotyzująca... graficy naprawdę się postarali.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już sama okładka mnie zaintrygowała, a dzięki Twojej recenzji mam wielką ochotę na tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Odkąd tylko ujrzałam tę książkę w zapowiedziach, wiedziałam, że MUSZĘ ją mieć. Na razie nie udało mi się jeszcze jej dorwać, ale wiem, że przeczytam ją, prędzej czy później.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)